Katarzyna Rogowiec - sportowiec i społecznik w jednym
Katarzyna Rogowiec - utytułowana sportsmenka i założycielka Fundacji Avanti. Z wykształcenia jest ekonomistką. Osobą z niepełnosprawnością stała się z przypadku podczas wypadku, w którym straciła obie ręce. Jednak to nie przeszkodziło jej realizować założone przez siebie cele. Teraz zdobywa medale. Może być źródłem inspiracji oraz wzorem do naśladowania dla innych. Porozmawiamy z nią o jej pasji, sportowej rywalizacji oraz sytuacji paraolimpijczyków w Polsce.

Sylwia Cegieła: Jak zaczęła się twoja przygoda ze sportem?
Katarzyna Rogowiec: Od rodziców, tata postawił mnie na nartach jeszcze przed wypadkiem w wieku 2 lat, potem podobnie było z rowerem, piłką nożną, siatkówką, tenisem stołowym, itd. Z wiekiem kolejne dyscypliny eksplorowałam już z własnej ciekawości.
S.C.: Kto jest dla ciebie wzorem do naśladowania?
K.R.: Mama.
S.C.: Dlaczego akurat ona?
K.R.: Mama to chodzący autorytet - mądra, inteligentna, pracowita, ciepła, jak trzeba to twarda w swojej miękkości, wspaniały nauczyciel, w szczególności życia, ale i matematyki
S.C.: Co ci daje sportowa rywalizacja? Czy niepełnosprawność ma jakiekolwiek znaczenie?
K.R.: Rywalizacja nie ma związku z niepełnosprawnością. Jest istotą sportu, jest przede wszystkim pokonywaniem samego siebie, sprawdzianem siebie, ujawnieniem swoich zdolności, predyspozycji, umiejętności, okazją do pokonywania swoich słabości i zahamowań.
Sport wyczynowy uprawiany profesjonalnie jest formą widowiska, przyciąga na stadiony i przed telewizory miliony (może jeszcze nie sport Paraolimpijski, ale...) widzów. Kiedy w człowieku-sportowcu dojrzeje pewna świadomość siebie samego i poczucie tworzenia swego rodzaju dobra, pewnej wartości społecznej przy wykorzystaniu własnej sprawności fizycznej i psychicznej to praca nad sobą staje się wyzwaniem i przyjemnością.
Badania dowodzą, że wszelkie sukcesy w sporcie zależą od zdrowia psychicznego, pozytywnego postrzegania siebie, posiadania zaufania do własnej osoby i swoich możliwości. Oczywiście potrzebna jest realna ocena swoich możliwości, umiejętności i w odniesieniu do niej planuje się poziom wykonania postawionego przed sobą zadania.
Na moje wysokie wyniki sportowe złożyły się dziesiątki (jeśli nie setki) czynników. W chwili obecnej, próbując je analizować czuję, że ich fundamentem były wewnętrzne przemyślenia i obcowanie z samą sobą w momentach, kiedy było to szczególnie istotne. Jednakże moje dobre (jeśli nie bardzo dobre) występy na Paraolimpiadzie w Turynie były owocem blisko 5 lat pracy fizycznej szczególnie zintensyfikowanej w okresie bezpośrednio poprzedzającym zmagania w Pragelato w marcu 2006 roku. Praca nad jedną sferą bez wysiłku włożonego w drugą nie przyniosłyby wymarzonego i oczekiwanego wyniku.

S.C.: Czy istnieje w twoim przekonaniu podział na sport sprawnych i niepełnosprawnych?
K.R.: Nie dzielę sportu na ten dla sprawnych i dla osób z niepełnosprawnością. Sport w rozumieniu świadomego i dobrowolnego działania, które podjęłam, aby zaspokoić jakieś bliżej wtedy nieznane potrzeby zabawy, walki, popisu?, ...sport w rozumieniu codziennej pracy nad sprawnością i kondycją fizyczną, regularny trening pięć-sześć a nawet i siedem razy w tygodniu i 2 razy dziennie oraz ćwiczenia dostatecznie intensywne, by wywarły wpływ na podnoszenie owej sprawności i wydolności fizycznej...? - Wszystkie lata mojego życia, które poprzedziły moje zaangażowanie się w sport to również okres swego rodzaju "sportu".
I być może właśnie dlatego "zaprawiona w boju", z bagażem wielu lat doświadczeń od momentu wypadku, wkroczyłam w świat wysiłku i pracy w dążenie do perfekcjonizmu, coraz lepszych wyników, miejsc, zwycięstw za cenę dużego wysiłku (czasem sprawiającego wrażenie wysiłku ponad moje możliwości) z takim zacięciem.
Trening ma ten sam charakter zarówno dla osoby tzw. w pełni sprawnej, jak i dla osoby z niepełnosprawnością.
Trening ma ten sam charakter zarówno dla osoby tzw. w pełni sprawnej, jak i dla osoby z niepełnosprawnością.
S.C.: Czy miałaś okazję trenować z pełnosprawnymi sportowcami? Jak wygląda trening niepełnosprawnego sportowca? Czy w ogóle są jakieś różnice?
K.R.: Tak, miałam okazję. Trening jest specyficzny dla danej dyscypliny, inny dla skoczka wzwyż a inny dla narciarza biegowego. Jeżeli chodzi o tzw. sprawność, to każdy sportowiec ma swoją technikę, nawyki, predyspozycje do wykonywania ćwiczeń w określony sposób, a wiec dostosowany jest do jednostki. Stąd ja nie widzę różnic w treningu uwarunkowanym tzw. niepełnosprawnością.
S.C.: Jakie uczucia towarzyszą ci podczas kolejnych startów, podczas wygrywania?
K.R.: Te wszystkie, o których mówiłam na początku wyjaśniając rywalizację, świadomość tworzenia pewnego dobra.

S.C.: Założyłaś Fundację "Avanti" o szerokich celach statutowych. Myślisz, że w Polsce ma to jeszcze jakikolwiek sens, skoro tego rodzaju organizacji pozarządowych jest już bardzo dużo?
K.R.: Nie ilość czy rozmiar, a jakość i zaangażowanie jest istotą.
S.C.: Jesteś osobą bardzo zaangażowaną społecznie, czym dla ciebie osobiście jest ta praca?
K.R.: Pasją, powołaniem pedagogicznym.
S.C.: Jak wygląda życie sportowca?
K.R.: To zależy od sportowca, dyscypliny, organizacji, która go wspiera (lub nie)… każdego inaczej.
S.C.: Od czasu Igrzysk Paraolimpijskich w Londynie dużo mówi się o braku transmisji tego wydarzenia w polskiej TV. Jakie ma to znaczenie dla polskiego sportu paraolimpijskiego?
K.R.: Telewizja jest zasadniczym medium, które pomoże sportowi paraolimpijskiemu pozyskiwać kontrakty sponsorskie = pieniądze = rozwijać się = wyrówna szanse = zmieni świadomość społeczną, itd.
S.C.: Jak odebrałaś zachowanie Janusza Korwin-Mikke i jego szokujące wręcz wypowiedzi o sporcie osób niepełnosprawnych? Czy wywarło to na tobie jakiekolwiek wrażenie?
K.R.: Pan Korwin-Mikke swoją wypowiedzią potwierdził w moim odczuciu to, o czego zmianę walczę - brak wiedzy, świadomości, równych szans… Najpierw byłam rozgoryczona, a z czasem zrozumiałam, że również tego typu sytuacje, wypowiedzi są potrzebne, bo obnażają rzeczywistość. Mam nadzieję, że po to obnażają, żeby zmieniać na lepszą.
S.C.: Mnie osobiście pozytywnie zaskoczyło to, w jaki sposób mówi się i traktuje osoby niepełnosprawne, a szczególnie sportowców w Anglii. Jak to wygląda w Polsce z twojej perspektywy - osoby medialnej i jeżdżącej po świecie?
K.R.: Mnie również bardzo pozytywnie zaskoczyła atmosfera, organizacja Igrzysk w Londynie, świadomość i wiedza kibiców, którzy przychodzili na areny sportowe dopingować zawodników. My w Polsce potrafiliśmy się zerwać "do boju" w sytuacji braku transmisji telewizyjnych i to może sprawiać wrażenie dobrej sytuacji, ale w systemie działań to ja tak tego nie postrzegam. W moim odczuciu brakuje nam wiedzy w tym obszarze.

S.C.: Czy niepełnosprawni sportowcy z zagranicy różnią się swoją postawą, podejściem do życia od polskich sportowców paraolimpijskich?
K.R.: To zależy co rozumiemy pod pojęciem "zagranica"? Szwecja, Kanada, Japonia, Rosja, Białoruś, Etiopia, Australia…???
Tak, różnią się. Moje myśli wędrują teraz ku krajom, gdzie sport paraolimpijski ma swoją wartość i zrozumienie. To, co mnie najbardziej uderza, to niskie poczucie własnej wartości i niskie poczucie przynależności do ruchu paraolimpijskiego, który jest szczególnym zjawiskiem, różnym od olimpijskiego.
K.R.: To zależy co rozumiemy pod pojęciem "zagranica"? Szwecja, Kanada, Japonia, Rosja, Białoruś, Etiopia, Australia…???
Tak, różnią się. Moje myśli wędrują teraz ku krajom, gdzie sport paraolimpijski ma swoją wartość i zrozumienie. To, co mnie najbardziej uderza, to niskie poczucie własnej wartości i niskie poczucie przynależności do ruchu paraolimpijskiego, który jest szczególnym zjawiskiem, różnym od olimpijskiego.
S.C.: Co, według ciebie, należałoby zrobić, aby sport niepełnosprawnych był bardziej komercyjny i mógł liczyć na zaangażowanie podobne do tego, jakie odczuwamy przy innych imprezach sportowych?
K.R.: Potrzebna jest zmiana w obszarach, o których rozmawiałyśmy. Potrzeba zaangażowanych ludzi, organizacji, które rozumieją ideę.
S.C.: Na stronie www.pelnosprawniwsporcie.pl przeczytałam następujące zdanie: Stosunek do osób niepełnosprawnych określa poziom rozwoju danego państwa we współczesnym świecie. Jak powinniśmy je rozumieć? Od czego powinny się zacząć zmiany w Polsce, aby poprawiła się nie tylko ekonomiczna, ale też społeczna sytuacja osób z niepełnosprawności?
K.R.: W moim odczuciu zdanie to odnosi się zarówno do sfery ekonomicznej jak i społecznej. Obie one są ze sobą powiązane. W państwach, nazwijmy je, bogatych, pieniądze pozwalają na naturalne spełnianie potrzeb podstawowych, ale zarazem dają możliwości realizowania skomplikowanych, przemyślanych procesów, które bezpośrednio nie mają związku ze sferą pomocy osobom z niepełnosprawnością. Sytuacja społeczna osób z niepełnosprawnością w Polsce jest coraz lepsza i wiąże się ze zmianami zachodzącymi w rzeczywistości gospodarczej kraju. To my sami, osoby z niepełnosprawnością, mamy coraz więcej możliwości angażowania się w te zmiany. Otaczająca nas rzeczywistość to możliwości - konsultacji społecznych, zaangażowania w działania organizacji pozarządowych, tworzenia pomysłów na zmianę i realizowania ich przy wsparciu dotacji samorządowych i innych.

S.C.: Jesteś osobą bardzo wykształconą, zaangażowaną w wiele inicjatyw. Co poradziłabyś innym osobom z niepełnosprawnością, aby również mogli spełniać swoje marzenia, realizować swoje pasje?
K.R.: Wiedzieć, czego się chce. Jest wiele słów-kluczy: odwaga, chęci, zaangażowanie, realizm, poszukiwanie..., a każdego sytuacja jest indywidualna i warunkuje działania. Nie da się ogólnikowo ująć kwestii.
K.R.: Wiedzieć, czego się chce. Jest wiele słów-kluczy: odwaga, chęci, zaangażowanie, realizm, poszukiwanie..., a każdego sytuacja jest indywidualna i warunkuje działania. Nie da się ogólnikowo ująć kwestii.
S.C.: Co daje ci siłę do pokonania kolejnych wyzwań również tych niesportowych?
K.R.: Chęci, pasje, zaangażowanie, ludzie.
S.C.: Gdzie mogą zgłosić się osoby niepełnosprawne chcące uprawiać jakąś aktywność sportową?
K.R.: Do klubu sportowego, stowarzyszenia, fundacji, urzędu miasta, gminy. Ja zaczęłam na własną rękę, dopiero z czasem wstąpiłam do Klubu.
S.C.: Jesteś sportowcem, który nie zamyka się na jedną tylko dyscyplinę. Nie męczy cie to? To musi być przecież bardzo wyczerpujące.
K.R.: Właściwie to zamknęłam się na 10 lat w jednej dyscyplinie - narciarstwie biegowym sklejonym w sporcie paraolimpijskim z biathlonem. Inne sporty, które uprawiam to albo środki treningowe do nart biegowych albo rekreacja.
S.C.: Jak widzisz siebie za 10-15 lat?
K.R.: Za kilkanaście lat będę nadal angażowała się w życie społeczne i sportowe - to moja życiowa pasja. Tylko format tego zaangażowania będzie inny.
S.C.: Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszych działaniach na rzecz sportu paraolimpijskiego.
Rozmawiała: Sylwia Cegieła
Dzięki uprzejmości Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock. Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgoda Autorki niniejszego bloga oraz Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock.
Dzięki uprzejmości Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock. Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgoda Autorki niniejszego bloga oraz Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock.
Post Comment
Brak komentarzy