Grzegorz Rostkowski (Kryters): Fascynuje mnie życie i ciekawi ludzie.
Kryters – zespół grający na imprezach. Jego wokalista – Grzegorz Rostkowski - aż tryska poczuciem humoru. Z resztą, sami poczytajcie. Opowiada mi o swojej muzyce i pasji do śpiewania. Zapraszam.
Grzegorz Rostkowski: Od 1991 roku istniejemy pod nazwą Kryters. Ja i Robert Giszczak gramy od początku. Ja jestem założycielem i pomysłodawcą zespołu.
S.C.: Przedstaw kolegow?
G.R.: Ja gram, na czym się da. Jestem nauczycielem muzyki. Robert Giszczak (śmiech) to jest gość. Gra na tylu instrumentach, że nie potrafię wymienić. Krzysztof Buzuk gra na czym dopadnie, ale najczęściej na gitarze. Jest wirtuozem gitary, perkusistą, skrzypkiem. Trzeba może jego zapytać, na czym nie gra, byłoby łatwiej. Na koncertach występujemy w składzie: perkusja, gitara, solo i instrumenty klawiszowe, na których ja gram. Aneta śpiewa. Aneta Rostkowska to moja rodzona żona (śmiech). Dołączyła do zespołu jak miała lat 18, czyli 20 lat temu.
S.C. (śmiech): Pewnie nie będzie zachwycona, jak przeczyta odpowiedź. Jaką muzykę możemy u was usłyszeć?
G.R.: Rap, hip hop, rock, heavy metal. Muzykę dokładam: dance, polo dance, disco polo… no kurde gramy i klasykę, jak zapłacą. Gramy i tworzymy w różnych stylach i gatunkach muzycznych. Ostatni zajęliśmy 1. miejsce na III biesiadzie i taką muzę robimy dla kasy (śmiech).
S.C.: na imprezach. Jakie jest wasze najzabawniejsze wspomnienie z koncertu?
G.R.: W tym roku zdarzyło się nam grać imprezę na boisku, które było po sąsiedzku z cmentarzem. Miał się odbyć pogrzeb i kolega trupa powiedział do nas, że jego kolega będzie miał ZAJEBISTY POGRZEB (śmiech).
S.C.: Jakie piosenki najchętniej piszesz?
G.R.: Piszę piosenki sportowe, bo na tym się znam. Powstają także o tematyce miłosnej, ale z tym nigdy nie miałem problemu, dziewczyn wiele, żona od 18 lat ta sama (śmiech) i co tu wymyślać (śmiech). Brak zawodów miłosnych i dobra żona nie nastręcza zbytnio tematów do piosenek. Ale są inne tematy, które poruszam w twórczości. Zapraszam do odsłuchania piosenek zamieszczonych na stronie zespołu www.kryters.com.
S.C.: Jakie są wasze prywatne fascynacje muzyczne?
G.R.: Fascynuje mnie wszystko, ale muzyka innych twórców i wykonawców NAIN (śmiech). Tak naprawdę, nie wyróżniam nikogo. Nie lubię tylko ćpunów, pijaków i łajz sikających pod siebie, zboczeńców i dewiantów. Z drugiej strony, zastanawiam się, jak w dzisiejszym świecie normalny człowiek może zaistnieć w świecie muzyki i być zauważonym. Myślę tak: norm na to nie ma, kto jest normalny, kto nie. Kto to wie? Fascynuje mnie życie i ciekawi ludzie. Muzyka jest tylko dodatkiem, który je wypełnia.
S.C.: Gdzie najchętniej wypoczywacie po koncercie?
G.R.: Każdy po swojemu. Ja tam odpoczywam na następnym koncercie (śmiech).
S.C.: Dlaczego dotychczas nagraliście tylko jedną płytę (kasetę magnetofonową)? Nie macie ochoty na więcej?
G.R.: To jest nieprawda. Druga płyta została wydana we Francji http://www.oculusclub.com/TheKryters.
S.C.: Dlaczego akurat we Francji?
G.R.: Dlatego, że Francuzowi się spodobało to, co robię.
S.C.: Skąd pomysł na płytę we Francji?
G.R.: Wiesz… wysłałem przypadkowo swoje piosenki i facet się zainteresował. Był nawet u mnie w domu na jesieni, w listopadzie 2014, ale płytę wydał w maju 2014. Zrobił wywiad. Mieszkał 7 dni w mojej chałupie (śmiech). Przyjechał z Gabonką czarną jak smoła. Chancy się nazywała, fajnie się mi z nimi rozmawiało. Bolały mnie ręce nogi i język francuski (śmiech). Bardzo sympatyczni ludzie. Moje dzieci miały ubaw.
S.C.: Jak to wygląda w praktyce?
G.R.: Francuz robi kasę na moich piosenkach, ale mam z nim umowę podpisaną, że część dochodów i ja dostanę. Robi mi tez promocję. Jeden z moich teledysków wysłał do MTV we Francji. Na razie czekamy na odpowiedni moment
G.R.: Następna płyta jest w trakcie nagrywania. Francuz nie chce, bym śpiewał po francusku tylko po polsku. Piękny język (śmiech). Dla nich to jest coś innego. Coś, czego nie mają na co dzień. Moją piosenkę pt. „Dziś wygramy mecz” mają nagrać po francusku na Euro 2016. Zaśpiewa Chancy, o której wspomniałem wcześniej. Pochodzi z Gabonu – strefa równikowa. Mam od niej sporo afrykańskiej muzyki.
S.C.: Najciekawsze wydarzenia czy występy z życia zespołu.
G.R.: Miałem ciekawy występ na stadionie w Warszawie podczas meczu RUGBY POLSKA – HOLANDIA wygranego przez naszych 7:8 z piosenką pt. „Biegnę” https://www.youtube.com/watch?v=U4hA7s0Pv8I Piosenka w tej wersji pt. „Dziś wygramy mecz”
https://www.youtube.com/watch?v=sOYzWDm6Zsg była hymnem na EURO w telewizji ITVL z Lublina. Pojawiła się też na YouTube, a za 3 dni była u mnie TV. To był super materiał. Powstała też wersja dla piłkarzy ręcznych, która też był strzałem w 10. Kompozycji w naszym wykonaniu zdobyła mistrzostwa świata w kilka godzin. W piątek, dzień przed rozpoczęciem mistrzostw świata otrzymałem plik mp3 ze studia nagrań, a w sobotę około godziny 14 telefon z ZPRP, który odebrała moja córka.
S.C.: Jak to się stało?
G.R.: Podesłałem link na fejsie do ZPRP i osoba odpowiedzialna za kontakty medialne naszej REPREZENTACJI – pani Anna Medlińska zadzwoniła do mnie z prośbą o wykorzystanie piosenki na mistrzostwach świata w piłce ręcznej w Hiszpanii i podesłanie pliku w formacie mp3.
Piosenka była wykorzystywana do motywowania sportowców podczas rozgrzewki przed meczami. Podobno przypadła do gustu naszym piłkarzom, słuchali ją i w hotelu. Szkoda, że nie spełnili marzeń moich i kibiców.
S.C.: A może piosenki, które miały szanse zaistnieć w świadomości słuchaczy?
G.R.: Piosenka, która zdobyła uznanie u kibiców, a nawet u samego Piotra Żyły – tego Piotrka, co skacze – jest piosenka pt. „Garbik, fajeczka, poleciało” (https://www.youtube.com/watch?v=Rj9kFv3sHnI). Piosenka jest grana na zawodach skoków w Wiśle. Tam odbył się jej debiut. Grają ją na zawodach skoczków narciarskich.
S.C.: Największe marzenie zespołu?
G.R.: Zespół nie marzy, a stąpa po ziemi. Nie jesteśmy odlotami, by fruwać. Liczy się tylko ciężka praca, która się opłaca. Czasami zrobimy coś dla ludzi za free, ale i tak po tym nam się jeść chce. Liczymy na koncerty i zamówienia.
S.C.: Czy muzyka to jedyna wasza pasja?
G.R.: No chyba, że nie, ale podstawowa.
S.C.: Jak widzicie siebie za 10 lat?
G.R.: Oj! Zawsze będziemy PIĘKNI I MŁODZI – nawet za 50 lat. Ja jestem z rodziny długowiecznej. Moja Babcia ma już 106 lat i bardzo zdrowy głos. Damy radę.
S.C.: Gratuluję babci wieku. Czego możemy wam życzyć?
G.R.: Nam jako zespołowi – humoru na każdej imprezie. Nic więcej nam nie trzeba. Zdrowie żeby było (śmiech). Do 100 jeszcze daleko. Cały czas się rozwijamy – nie zwijamy.
S.C.: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Sylwia Cegieła
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego bloga.
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego bloga.
Post Comment
Brak komentarzy