Breaking News

W głębi duszy jestem małą dziewczynką, która wierzy w świat, ludzi oraz marzenia

Karolina Kozioł dla swoich kolegów z Wielkiej Brytanii znana bardziej jako Caroline. Podróżniczka, reportażystka i producentka dokumentalna. Jeździ wszędzie tam, gdzie inni się boją. Odwiedziła Brazylię, Iran oraz wiele magicznych miejsc, aby odkryć przed ludźmi ich nieznane dotąd oblicze. Nie boi się rozmawiać o sprawach trudnych i niebanalnych. Jej osobowość odkrywcy pozwoliła jej porozmawiać z Irańskimi kobietami i poznać ich kulturę, obyczaje i stosunek do religijnych obyczajów. O tym właśnie rozmawiałyśmy poprzednim razem. Jeśli jesteście zainteresowani, co mi wtedy powiedziała, zapraszam tutaj. Obecnie jednak jej życie kręci się wokół teatru, filmu i Londynu. Ostatnio Polskę obiegła informacja, że Karolina zagra w jednym z popularnych seriali emitowanych w Wielkiej Brytanii od 2012 roku. Rozmawiamy więc o jej nowym wcieleniu i życiu w stolicy europejskiej kultury. Wspominamy też czasy, kiedy była jeszcze nastolatką. Zapraszam na wywiad będący częścią cyklu "Polacy na emigracji" – będzie ciekawie.  



Sylwia Cegieła: Dziękuję, że znów zgodziłaś się rozmowę. Nasz pierwszy wywiad dotyczył  Twojego reportażu o Iranie. Teraz jednak chciałabym porozmawiać o czymś zupełnie innym. Ostatnio Polskę obiegła wiadomość, że zagrasz w niezwykle popularnym w Wielkiej Brytanii serialu. Jak do tego doszło? 

Karolina Kozioł: Tak to prawda. W końcu po wielu latach starań i pukania do zamkniętych drzwi udało mi się dostać małą rolę. Jak do tego doszło, to sama nie wiem. Wiem, że ostatnie lata chodziłam na castingi i ciągle słyszałam “NIE”, a gdy było już blisko, to wyglądałam albo za młodo, albo za blado albo wszystko na raz. Nie skorodowało to jednak, że choć przez moment wątpiłam w swoje marzenia. Wiedziałam, że kiedyś się uda, a ja nie mogę się poddawać.

S.C.: Jak się wygrywa castingi w Wielkiej Brytanii? Czy jesteś tam traktowana na równi ze swoimi brytyjskimi koleżankami? 

K.K.: Hmmm, wydaje mi się, że każdy ma takie same szanse. Fakt, że jestem z Polski, z mniejszej miejscowości, nie powoduje tego, że nie mogę robić tego, co robią Brytyjczycy z Londynu czy Amerykanie z Los Angeles. Wiadomo, że jest trudniej, ponieważ jest bariera językowa, inna kultura. To otoczka medialna. Widzisz, mówi się głośno, że Brytyjczycy zamykają Polakom drzwi, nie chcą ich w kraju, Brexit, itd. Wcale tak nie jest, Brytyjczycy to kraj otwarty na inne kultury. Dadzą Ci szansę, jeżeli dasz szansę samemu sobie. Nie ma wymówek. Nie rywalizujesz z Brytyjczykami, z innymi aktorami – tu chodzi o rywalizację z samym sobą.

S.C.: Zagrasz 14-latkę, czyli Ciebie i Twoją bohaterkę będzie dzielić ok. 10 lat różnicy. Jak to jest grać nastolatkę będąc już dorosłą kobietą? 

K.K: W głębi duszy jestem małą dziewczynką, która mocno wierzy w świat, ludzi oraz marzenia. Ostatnio rozmawiałam z wybitnym brytyjskim reżyserem, który powiedział, że jest 12-latkiem uwięzionym w ciele 50 latka. Utożsamiłam się z nim choć trochę (śmiech).

S.C.: Pamiętasz czasy, kiedy Ty byłaś nastolatką? Jaka wtedy byłaś a jaka jesteś teraz? Co się zmieniło w Tobie? 

K.K.: Mało się zmieniło. Jako nastolatka wiedziałam, czego chcę. Nie wiedziałam jednak, jak się za to zabrać i którą drogę wybrać. Marzyły mi się deski teatralne i to marzenie się nie zmieniło. Teatr jest moją pierwszą i najmocniejszą miłością. Każdego dnia zakochuję się w nim na nowo.

S.C.: Z tego co wiem, to zdjęcia chyba już się zakończyły, ale mogę się mylić, więc mnie popraw. Kiedy Anglicy, a co najważniejsze Polacy będą mogli zobaczyć ten sezon?

K.K.: Zdjęcia i prace na planie wciąż trwają. Premiera odbędzie się na początku przyszłego roku!

S.C.: Grasz w londyńskim teatrze – jak mówisz – swojej pierwszej miłości zawodowej. Wcielasz się m.in. w rolę tytułowej Lolity na podstawie prozy Nabokova. Co Ci się podoba w tej postaci? 

K.K.: „Lolita” to jedna z moich ulubionych książek. Przeczytałam ją wiele razy, tak samo jak obejrzałam film. Kocham Lolitę. To moja ulubiona postać. Gdy obejrzałam film, kiedy byłam małą dziewczynką, to pamiętam jak dziś, że chciałam być właśnie tą główną bohaterką. To szalona postać, wymagająca dużo wyzwań, a ja wyzwania lubię. To właśnie one kształtują człowieka.


S.C.: Jesteś aktorką, podróżniczką i realizuje programy telewizyjne. Nie za dużo tego jak na tak młody wiek? Jak Ci się to wszystko udaje ogarnąć i co było początkiem Twojej błyskawicznej kariery?

K.K.: Szczerze? Nie ogarniam tego. Nie wydaje mi się, żebym robiła karierę. Wydaje mi się, że tak dużo muszę zrobić, osiągnąć. Fakt, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki, jeżeli się o to mocno postarasz, jest magiczny, artystyczny i przerażający.

S.C.: Do Londynu przyjechałaś, aby zrobić studia. Co więc studiujesz? Jak wyglądają studia na tamtejszej uczelni? Jakie jest podejście studentów do nauki czy wykładowców i odwrotnie?

K.K.: W Londynie studiowałam film, obroniłam tytuł magistra w te wakacje. Na rozdaniu dyplomów jednak nie byłam, ponieważ akurat kręciłam zdjęcia w Szkocji. Zajęcia miałam 3 razy w tygodniu, a reszta to była praca poza Uniwersytetem. Studia tam wyglądają tak, ze zajęć wykładowych nie ma zbyt wiele, ale dużo jest pracy poza uczelnią. Studiowałam z osobami z całego świata i w mojej grupie byłam jedyną Polką. Profesor powiedział, żeby dzwonić do niego, kiedy tylko chcemy, nawet o 3 rano, gdy mamy jakieś pytanie lub czegoś nie wiemy. To bardzo ułatwiło kontakt.

S.C.: To już wiem, czego brakuje w polskiej edukacji na tym szczeblu. Czy czujesz, że w Polsce nie osiągnęłabyś tego samego? Dlaczego na realizację swoich marzeń wybrałaś właśnie Londyn? 

K.K.: Nie wiem, jak potoczyłoby się moje życie, gdybym została w Polsce i nie myślę o tym. Życie jest cudowną podróżą, więc nie ma co „gdybać” albo patrzeć wstecz. Londyn to cudowne miejsce, gdzie spotykasz artystów z całego świata i z wielu dziedzin – właśnie dlatego wybrałam to miasto.

S.C.: Jaki jest Londyn oczami Karoliny Kozioł? Co Ci się tu podoba, a co byś zmieniła? Co byś przeniosła na grunt polski? 

K.K.: Londyn jest cudowny. Nie zmieniłabym tu nic i nie przeniosłabym nic z Londynu do Polski, ponieważ Polska jest również cudowna.

S.C.: Czujesz się bardziej Caroline czy Karoliną? Na portalu społecznościowym używasz angielskiej wersji swojego imienia. Czy ma to dla Ciebie jakieś szczególne znaczenie? 

K.K.: Nie ma to dla mnie znaczenia. Gdy przyjechałam na studia do UK, kolega powiedział, że łatwiej będzie dla Brytyjczyków, jak będę używała angielskiej wersji imienia.

S.C.: Jak czujesz się w Londynie? Udało Ci się zasymilować z tamtejszymi mieszkańcami? 

K.K.: W Londynie czuję się bardzo dobrze. Kocham siłę i potęgę tego miasta. Mam tutaj wielu
znajomych, którzy stali się dla mnie jak rodzina.

S.C.: Stolica Wielkiej Brytanii słynie z nagromadzenia wielu kultur z całego świata, co już sama zauważyłaś. Jak udaje Ci się znaleźć z nimi wspólny język? Czego Ciebie nauczyło obcowanie z tak różnymi ludźmi?  

K.K.: Pomogło mi to docenić i zrozumieć wiele wartości. Mam tutaj taka małą rodzinę. Na pracy przy filmie poznałam moją starszą “siostrę “ Kaye. Teraz mieszkamy obok siebie, a nasz bardzo dobry przyjaciel ze Sri Lanki mieszka 5 minut drogi od nas i praktycznie codziennie widujemy się na kawie. Jak widzisz, dogadujemy się, mimo tego, że pochodzimy z zupełnie innych kultur.

S.C.: Jaki jest ten londyński świat artystów? 

K.K.: Szalony i pełen cudownych idei oraz możliwości.

S.C.: Jak żyje się Polce w Wielkiej Brytanii? Czy czujesz, że jesteś na emigracji, czy jednak masz tam swoje miejsca, w których czujesz się jak w domu i które lubisz oglądać? 

K.K.: Czuje się tutaj jak w domu i również tutaj zbudowałam swoją rodzinę.

S.C.: Wspomniałaś o Brexicie. Czy będzie on miał bezpośredni wpływ na Twoje życie zawodowe w Wielkiej Brytanii? Czy jednak pod tym względem czujesz się bezpieczna?

K.K.:  Brexit  ma na mnie wpływ taki, że ceny pójdą w górę, więc będę musiała bardziej oszczędzać. Jeżeli chodzi o sam zawód, nie będzie mieć żadnego wpływu na moją pracę. Brexit to początek czegoś nowego, więc nie powinniśmy się tego bać.

S.C.: Pochodzisz z małego miasteczka. Czy czujesz się z tego powodu nieswojo w wielkiej europejskiej stolicy? Czy jednak nie masz z tego powodu kompleksów? 

K.K.: Pochodzę z małego miasteczka to fakt, który sprawia, że czuję się dużo silniejsza i mam jeszcze większą energię do walki o swoje marzenia.

S.C.: Jak wpłynęło na Ciebie środowisko, w którym dorastałaś?

K.K.: Moi znajomi często się ze mnie wyśmiewali, szczególnie w liceum i z perspektywy czasu widzę, że uczyniło mnie to silniejszą i odporniejszą.


S.C.: A angielska deszczowa pogoda nie przeszkadza Ci? Nie wpływa negatywnie na Twoje samopoczucie?

K.K.: Angielska pogoda jest dla mnie inspiracją i dodaje mi energię to tworzenia. To wbrew pozorom powód, dla którego kocham Wielką Brytanię.

S.C.: Mówisz, że kochasz Wielką Brytanię, a co z Polską? Tęsknisz czasem za krajem? Zamierzasz wrócić po latach, jak już spełnisz marzenia, osiągniesz wyznaczone cele?

K.K.: Jestem otwarta na wszystkie propozycje i z niecierpliwością czekam na to, co życie mi przyniesie.

S.C.: Czujesz się bardziej Polką czy raczej Obywatelką wiata?    

K.K.: Obywatelka Świata bez dwóch zdań!

S.C.: Gdzie widzisz siebie za parę lat – jako aktorkę czy jednak producentkę programów dokumentalnych? 

K.K.: Mam nadzieję, że będę szczęśliwa, ponieważ to jest jednak najważniejsze.

S.C.: Gratuluję determinacji i sukcesów. Oby było ich jeszcze więcej. Dziękuję za rozmowę. 

Brak komentarzy