Breaking News

(Kulo)odporni na niepełnosprawność – rozmowa z Danielem Kawką


„Kuloodporni” – jedna z 5 w Polsce drużyn złożona z piłkarzy po amputacjach. Są zdeterminowani, nastawieni na cel oraz sukces. Nie chcą być postrzegani przez pryzmat swojej niepełnosprawności. Z Danielem Kawką – założycielem Fundacji "Kuloodporni" oraz drużyny w Bielsku-Białej rozmawiam o ich planach, piłce nożnej, treningach oraz ambicjach. Zapraszam na rozmowę. 


Sylwia Cegieła: Aktywizacja osób niepełnosprawnych to wciąż trudny i szeroko dyskutowany temat. Jaka misja przyświecała stworzeniu drużyny „Koloodpornych”? 

Daniel Kawka: Głównym celem drużyny było umożliwienie osobom po amputacji realizacji pasji. Do tej pory pozostawało im wyłącznie oglądanie piłki nożnej w TV. Dzięki Fundacji, „Kuloodporni” mogą trenować piłkę nożną pod okiem profesjonalnych trenerów i walczyć w Mistrzostwach Polski.
Należy sobie zdać sprawę, że skala problemu jest duża, ponieważ rocznie w Polsce dokonuje się ponad 15 000 amputacji! Dużo się mówi o aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych, natomiast nikt nie wyobraża sobie chyba życia bez pasji.

S.C.: Jak doszło do powstania drużyny?

D.K.: Zaraz po studiach zacząłem pracę w zakładzie protetycznym, gdzie robiłem protezy nóg dla pacjentów po amputacjach. Jest taki wymóg, że w każdym zakładzie musi pracować fizjoterapeuta. Publikowałem w Internecie przeróżne artykuły dotyczące fizjoterapii takich pacjentów zarówno z punktu widzenia protetyka, jak i fizjoterapeuty. Mateusz je znalazł. To był zupełny przypadek. Podobnie było zresztą z tym, jak dowiedział się o samym amp futbolu. Jeszcze w trakcie studiów zobaczył film dokumentalny o ludziach, którzy – mimo amputacji – grają w piłkę w Afryce. Zaczął wtedy dowiadywać się, czy w Polsce ktoś poszedł w ich ślady. Okazało się, że nie. Postanowił więc stworzyć pierwszą drużynę i potrzebował kogoś do pomocy. Zaproponował mi współpracę, a ja nawet przez chwilę się nie zastanawiałem. Zawsze lubiłem oryginalne projekty. Działaliśmy na odległość: on był w Warszawie, a ja w Bielsku. Udało nam się dotrzeć do potencjalnych 14 zawodników rozsianych po całej Polsce. Znaleźliśmy też trenerów, którzy mieli styczność z amp futbolem na Czarnym Lądzie. Mocno zaangażowali się w projekt, w kadrze są zresztą do dziś.
Mniej więcej po trzech miesiącach zorganizowaliśmy pierwszy trening. Szczerze mówiąc, nie sądziliśmy, że nabierze to takiego rozpędu. Od samego początku zainteresowanie było spore i szybko  znaleźliśmy sponsorów. W końcu moja przygoda z reprezentacją dobiegła końca. Urodziło mi się dziecko i zabrakło czasu, żeby się w to dalej angażować. Wokół kadry pojawiała się jednak coraz większa liczba zawodników. Nie każdy się do niej łapał i tak zaczęły powstawać lokalne kluby. Była Góra, Warszawa, Kraków, Szczecin... Pewnego dnia pomyślałem, że to dobry moment na stworzenie drużyny w moim rodzinnym mieście.


S.C.: Kim są ci „Kuloodporni”? Chodzi mi o ich podejście do samego sportu, charakter?

D.K.: Zawodnicy to niezwykle silne mentalnie osoby, które w trudnym momencie mogły liczyć również na wsparcie rodzin. Każdy z „Kuloodpornych” jest u nas trochę z innego powodu. Niektórzy chcą się realizować w piłce nożnej i grać w Reprezentacji Polski. Część z nich przychodzi, żeby dać pozytywny przykład swoim dzieciom. Jeszcze inni poczuli, że mają silne emocjonalne wsparcie w drużynie.
Uwielbiam spędzać z nimi czas ponieważ mają siłę, jakiej brakuje niejednemu pełnosprawnemu! Zresztą staramy się nie używać nazwy klubu osób niepełnosprawnych, ponieważ większość z naszych zawodników fizycznie jest silniejsza od przeciętnej pełnosprawnej osoby, która siedzi 10 godzin dziennie!

S.C.:  Celem właściwym jest aktywizacja ruchowa osób z niepełnosprawnością, ale pewnie jest w tym jeszcze jakiś głębszy przekaz. Co dają te treningi piłkarzom?

D.K.: Zawodnicy otrzymują szansę na grę w amp futbol w Ekstraklasie, w zamian muszą ciężko pracować na treningach. Trenerzy nie dopuszczają spóźnień, nawet jeżeli trenujemy wcześnie rano w sobotę. Chcemy dawać pozytywny przykład szczególnie dla młodych osób, które – w wyniku niepełnosprawności lub pobytu w domu dziecka – mają na początek trudniejszy start w życie. Chcemy pokazać, że – pomimo przeciwności losu – ciężką pracą można trafić nawet do Reprezentacji Polski i grać w koszulce z orzełkiem na piersi.
Poza korzyściami mentalnymi na pewno zawodnicy są coraz silniejsi fizycznie oraz gubią zbędne kilogramy zgromadzone w momencie, gdy nie mieli dostępu do profesjonalnych treningów.

S.C.: Jakie warunki trzeba spełnić, aby dostać się do drużyny? Gdzie można się zgłosić?

D.K.: W amp futbol mogą grać osoby po jednostronnej amputacji kończyny lub z innymi jednostronnymi wadami kończyn. Wiek i płeć nie mają znaczenia. Przedział wiekowy w naszej drużynie to 12-49 lat. Okazjonalnie trenuje z nami kobieta z Czechowic-Dziedzic

S.C.: Treningi to ciężka praca. Jaka jest rola psychologa sportowego w przypadku "Kuloodpornych"?

D.K.: W piłce nożnej 11-osobowej szkolić zaczyna się już małe dzieci, dzięki czemu uczą się one od najmłodszych lat pracy w grupie. Do drużyn amp futbolowych niejednokrotnie dołączają ludzie po amputacji, którzy nie mieli styczności ze sportem zawodowo. Rodzą się czasem konflikty, które psycholog sportowy pomaga nam rozwiązywać.
Drugą kwestią jest fakt, że nasi piłkarze często mają za sobą traumatyczne przeżycie związane z wypadkiem. Wtedy też przydaje się pomoc fachowca.
Poza tym, Tomasz Kaczmarski pracował również jako trener piłki nożnej, jako psycholog sportowy pracuje m.in. z Reprezentacją Polski w karate. „Kuloodpornych” uczy m.in. radzić sobie ze stresem i pomaga im czuć się zwycięzcami.


S.C.: A trenerzy? Chciałabym zapytać, czy zajęcia z nimi bardzo różnią się od tradycyjnych z piłkarzami bez dysfunkcji?

D.K.: Nigdy nie pracowałem w żadnym klubie sportowym, dlatego nie wiem, jak wyglądają tam treningi. Myślę, że pomaga mi to też w prowadzeniu Kuloodpornych, ponieważ nie nabrałem złych nawyków i działam po swojemu. Nasi trenerzy mają doświadczenie w pracy m.in. w GKS Katowice, Górniku Zabrze oraz TS Podbeskidziu i twierdzą, że – poza dostosowaniem do innych zasad gry – nie widzą większych różnic w trenowaniu zawodników amp futbolu. Jedną z głównych różnic jest może wspomniany fakt, że do zespołu dochodzą osoby, które wcześniej nie trenowały i trzeba ich przygotować od zera.

S.C.: Kto obecnie opiekuje się drużyną? Kto was wspiera?

D.K.: Sponsorem głównym naszej drużyny jest firma ALPS produkująca wyroby medyczne dla osób po amputacjach. Nie mają oni wprawdzie żadnej filii w Polsce, gdyż jest to przedsiębiorstwo z USA, ale zauważyli w nas duży potencjał. Mamy z nimi podpisaną umowę sponsorską do lipca 2017 roku.
Na tak silnego partnera czekaliśmy od listopada 2015 roku, kiedy to zarejestrowana została Fundacja. Cierpliwość się opłaciła.
Drugim naszym ważnym partnerem jest miasto Bielsko-Biała, które troszczy się o nas i jest to współpraca, które stale się rozwija.
Firm i osób prywatnych, które pomagają nam w większym i mniejszym stopniu jest oczywiście zdecydowanie więcej. Staramy się dbać o dobre relacje z nimi. Nie jestem w stanie tutaj wszystkich wymienić, a nie chciałbym nikogo pominąć.

S.C.: Gdzie sięgają wasze ambicje? Jakie macie plany na ten rok?

D.K.: Ambicje sportowe to na pewno włączenie się w przeciągu najbliższych dwóch lat do walki o Mistrzostwo Polski. Jesteśmy najmłodszym klubem w Polsce. Jedynym, który powstał od zera, bez żadnych struktur początkowych, tak więc sezon 2016 jest dla na czasem nauki i budowania fundamentów pod stabilnie funkcjonującą drużynę.
Gra z nami 12-letni Jacek, który przyjeżdża na treningi z Tychów. Jest on najmłodszym regularnie trenującym amp futbolistą w Polsce. Chcielibyśmy zbudować wokół niego szkółkę amp futbolową dla dzieci i młodzieży. Celem szkółki ma być umożliwienie młodym osobom trenowania piłki nożnej, bez względu na ewentualne dysfunkcje ze strony układu ruchu.


S.C.: Pytanie techniczne: jak wygląda mecz w wykonaniu piłkarzy amp futbolowych. Czym różni się od tego tradycyjnego?

D.K.:  Gra się 2x25 minut z 10-minutową przerwą. Zmiany są lotne, a rzuty z autu wykonuje się jak rzuty wolne pośrednie. Wślizgi są zabronione, tak samo jak celowy kontakt z piłką za pomocą kuli lub kikuta.
Zawodnicy z pola grają bez protez. Poruszają się o kulach. Bramkarze bronią przy użyciu jednej ręki i nie mogą opuszczać pola karnego. Gramy na boiskach zbliżonych wielkością do popularnych w Polsce Orlików.

S.C.: Euro 2012 upłynęło pod znakiem szacunku dla piłkarzy po amputacjach. Mecze właściwe poprzedzono spotkaniami drużyn amp futbolowych. Czy uważa pan, że ta dyscyplina ma szansę uzyskać wyższą rangę?

D.K.: W amp futbol gra się w Polsce dopiero od 5 lat, tak więc jesteśmy bardzo młodą organizacją, ale – patrząc na tempo rozwoju – sądzę, że najlepsze jest dopiero przed nami. Na pewno nie chcemy być dodatkiem do piłki nożnej 11-osobowej, choć niektórzy tak to niestety postrzegają.  Naszym celem jest realizacji misji mówiącej o tym, że piłka nożna jest dla wszystkich! Wg statystyk GUS, w Polsce żyje blisko 5 mln. osób niepełnosprawnych. Choć w moim odczuciu te statystyki są – niestety – mocno zawyżone przez osoby, którym „opłaca się” być niepełnosprawnym, to jednak skala problemu jest na pewno duża. Chcemy, żeby w naszym regionie było jak najmniej osób wykluczonych z treningów piłki nożnej!

S.C.: Zawodowo zajmuje się pan rehabilitacją. Jak te umiejętności przekładają się na "Kuloodpornych"?

D.K.: Praca we własnym gabinecie fizjoterapeutycznym umożliwia mi kontakt z osobami niepełnosprawnymi. Mam okazję rozmawiać z nimi i ich rodzinami. Często widzę, że nadmierny parasol ochronny ze strony współmałżonka lub rodzica sprawia, że pacjent ma wyhamowany potencjał do bycia sprawniejszym. Poprzez Fundację chciałbym zmieniać postrzeganie i nastawienie do osób niepełnosprawnych.
Poza tym – o ile to tylko możliwe – staram się wspomagać zawodników pod kątem rehabilitacyjnym. Raczej nie wyobrażam sobie drużyny amp futbolu bez stale współpracującego z nią fizjoterapeuty.

S.C.: Fundacja, którą pan prowadzi, wyszła poza zadania czysto futbolowe. Jakie cele realizujecie?

D.K.: Poza wspomnianym wsparciem w postaci treningów piłki nożnej dla osób po amputacjach nadwyżkę środków staramy się przekazywać najbardziej potrzebującym. Wsparliśmy finansowo oraz pomogliśmy w promocji akcji charytatywnych dla dzieci chorych na mukowiscydozę oraz dla walczącego o życie rocznego Maxa.
Z bardziej ogólnych celów, chcemy zmieniać postrzeganie osób niepełnosprawnych przez społeczeństwo. Potrzebni są nam do tego silni partnerzy, których zaczynamy powoli wokół siebie gromadzić.


S.C.: Jaki jest, według pana, stereotypowy obraz osoby niepełnosprawnej widziany oczami statystycznego Polaka, a jak powinien być? Jak Fundacja może wpłynąć na pozytywną zmianę? Czy macie jakiś konkretny plan?

D.K.: Wydaje mi się, że osoby z niepełnosprawnością traktowane są ze zbytnią litością i pobłażliwością, przez co są na gorszej pozycji na rynku pracy. Przeciętny Polak, oprócz tego, boi się takich osób – nie fizycznie, ale emocjonalnie. Doświadczyłem tego, szukając trenerów do drużyny. W ciągu 3 miesięcy skontaktowałem się z wieloma trenerami, spośród których żaden nie przyszedł nawet zobaczyć treningu. Wszyscy zasłaniali się brakiem wiedzy. Nie mogło być jednak inaczej, ponieważ byliśmy pionierami w regionie i szukałem kogoś, kto razem ze mną będzie chciał się uczyć i przecierać szlaki. Po kilkunastu tygodniach zgłosił się Maciej Kozik – trener z Katowic, który podjął się zadania oraz powoli zaczął gromadzić profesjonalny sztab szkoleniowy. W Fundacji chcemy pokazywać, że osoby po amputacji to w pełni sprawny intelektualni ludzie, którzy więcej mogą niż nie mogą! Zresztą nikt nie potrafi wszystkiego! Postrzeganie osób niepełnosprawnych chcemy zmienić organizując pokazowe treningi na boiskach piłkarskich, w szkołach i innych miejscach publicznych, takich jak np. centra handlowe. Chcemy pokazać, że amp futbol jest jedną z odmian piłki nożnej wraz z futsalem – piłką plażową, 11-osobową, blind footballem, itd. Piłka nożna ma być dla wszystkich! W Fundacji realizujemy zadania, które powinny być w zakresie związków sportowych.

S.C.: Fundacja prowadzi też wspomnianą przez pana szkółkę. Gdzie mają się zgłosić rodzice dzieci po amputacjach? Jakby pan zmotywował ich do działania  w tej trudnej dla nich sytuacji?

D.K.: Kontaktować się można bezpośrednio ze mną: Daniel Kawka, 606 300 315, kontakt@kuloodpornibielsko.pl. Nasi juniorzy mają okazję trenować z profesjonalnymi trenerami oraz latać na międzynarodowe zgrupowania amp futbolu. 12-letni Jacek z „Kuloodpornych” miał okazję uczestniczyć w takim spotkaniu w marcu br., a odbyło się ono w Dublinie. Leciał jako Reprezentant Polski, co na pewno byłoby wielkim wyróżnieniem dla każdego młodego człowieka. Chcemy, żeby nasi juniorzy nie byli postrzegani przez swoich rówieśników przez pryzmat swojej niepełnosprawności, ale ze względu na fakt, że trenują oni w ekstraklasowej drużynie i mają szansę na grę z orzełkiem na piersi! To na pewno podnosi samoocenę i ułatwia start w dorosłe życie.


S.C.: TVP wykupiła prawa do transmisji Paraolimpiady w Rio. Posypali się sponsorzy. Co pan o tym sądzi? Czy jest nadzieja, że sport z udziałem niepełnosprawnych ma szansę na większy szacunek ze strony mediów i kibiców? Będzie mógł stać się medialnym i lukratywnym przedsięwzięciem?

D.K.: Ogromna w tym zasługa Łukasza Szeligi, którego miałem przyjemność poznać pięć lat temu. Niedawno został wybrany Prezesem Polskiego Związku Paraolimpijskiego i to – w dużej mierze – dzięki niemu udało się znaleźć kilku ważnych sponsorów i przekonać TVP do wykupienia praw transmisyjnych. To naprawdę przełomowy moment dla polskiego sportu osób niepełnosprawnych.
Do tej pory stacje telewizyjne tłumaczyły się brakiem zainteresowania ze strony widzów. Wydaje mi się, że nie do końca jest to prawda, a podejście takie wynikało między innymi ze skostniałych struktur w zarządach. Zresztą TVP ma przede wszystkim pełnić misję społeczną, a nie patrzeć na słupki oglądalności.
Mam nadzieję, że sport osób niepełnosprawnych na stałe zagości w naszych odbiornikach telewizyjnych, choć – patrząc na to, jakie materiały pojawiają się obecnie w mediach – zaczynam mieć lekkie obawy. Osobiście w TV nie znajduję nic wartego uwagi. Szansę widzę jednak w Internecie, gdzie koszty produkcji i emisji materiałów są zdecydowanie niższe i precyzyjniej można dotrzeć do reklamobiorców. Widać zresztą, że firmy coraz większe budżety przeznaczają na reklamę właśnie w Internecie, który daje lepszą kontrolę nad wydatkami.

S.C.: Na koniec chciałam zapytać, co pan sądzi o spocie promującym paraolimpiadę w Rio?

D.K.: Kierowca bez rąk prowadzący samochód, skoczek wzwyż bez nogi, niewidomi piłkarze – to tylko niektóre niezwykłe osoby widoczne w filmie! Spot pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych, a występujące na Paraolimpiadzie osoby to prawdziwi Superbohaterowie!
Trwają prace nad tym, żeby amp futbol również w niedługim czasie trafił na Paraolimpiadę. Pięknie byłoby zobaczyć podczas transmisji na żywo wychowanków Kuloodpornych Bielsko-Biała!

S.C.: Tego życzę całej drużynie. Serdecznie dziękuję za rozmowę. 

Rozmawiała: Sylwia Cegieła
Zdjęcia: Bartłomiej Budny


Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą miesięcznika Bielski Rynek oraz Autorki niniejszego bloga.

Brak komentarzy