Breaking News

Najważniejsza jest pasja – wywiad z Damianem Luberem


Damian Luber – artysta bluesowy, który z pasją opowiada o muzyce oraz współpracy ze wieloma polskimi i zagranicznymi muzykami. Rozmawiamy również o jego płycie pt. „Do what you like” oraz o chęci realizowania swoich pasji życiowych. Zapraszam na rozmowę. 


Sylwia Cegieła: Damianie, tworzysz blues, funky i Bossanovę. Co takiego niezwykłego jest w tych gatunkach muzycznych, że postanowiłeś je właśnie śpiewać?

Damian Luber: Od dzieciaka ciągnęło mnie w stronę bluesa. Tak jakoś samo wyszło. Później przyplątało się funky, które potrafi porwać do zabawy ludzi. Z Bossanovą to taki romansik z tym pulsującym rytmem, który – moim zdaniem – dodaje ciekawego kolorytu do bluesa.

S.C.: Jak zaczęło się twoje śpiewanie?

D.L.: To bardzo ciekawe, ponieważ zawsze najpierw ciągnęło mnie w kierunku gitary, ale że – jako dzieciak – nie miałem do dyspozycji dobrej gitary, doszedłem do wniosku, że instrument, który mam przy sobie to głos i można trochę się na razie na tym skupić. Dopiero z czasem – jak sobie sprawiłem swoją gitarę – rozpoczęła się z nią większa przygoda, która się toczy do dziś i jeszcze wiele przede mną.

S.C.: Nigdy nie kusiło cię, aby zająć się bardziej komercyjnymi gatunkami?

D.L.: Z tą komercyjną muzyką to można powiedzieć, że był krótki romansik na zasadzie czystej ciekawości i zabawy. Miałem przyjemność wziąć udział w „Szansie na sukces” z Kayah. Jednak w bluesie i jemu bliskich okolicach jak soul, country, gospel wydaje mi się, że można bardziej wyczuć, że ta właśnie muzyka ma swoją duszę, a to dla mnie istotny element muzyki.

S.C.: Występowałeś na wielu festiwalach bluesowych. Który z nich jest dla ciebie najważniejszy i dlaczego?

D.L.: Ciężko tak jednoznacznie powiedzieć, który był najważniejszy, ponieważ każdy jest ważny – podobnie jak publiczność, dla której się gram. Choć chyba bliski memu sercu jest ostatni Festiwal Motywy Bluesa, gdzie miałem przyjemność zagrać u boku wspaniałej gitarzystki bluesowej rodem z Luizjany (USA) – Eleanor Ellis.


S.C.: Wspomniałeś o Eleonor Elis. Z kim jeszcze udało ci się nawiązać współpracę? Z kim chciałbyś zaśpiewać?

D.L.: Przewinęło się sporo znakomitych muzyków, z którymi m.in. tworzyłem kiedyś grupę Styropian Blues: Maciek Zaworonek, Eryk Urbaniec, Piotr Horecki. Jak już wspomniałem wcześniej, Eleanor Ellis, duet z Jankiem Stachurą. Obecnie współpracuję z harmonijkarzem – Jackiem Szułą, z którym – poza duetem –  też gramy w moim projekcie Damian Luber Quartet, gdzie za perkusją zasiada wybitny polski perkusista Leszek Szewczuga oraz znakomity basista – Marian Wiśniowski.

S.C.: Kto jest twoim muzycznym wzorcem? Opowiedz mi o swoich fascynacjach muzycznych. 


D.L.: Wzorców muzycznych jest kilka: Stevie Ray Vaughan – mistrz gitary, ale również i charyzmatyczny wokalista. Duży wpływ ostatnio na moją grę ma Tommy Emmanuel, Adam Rafferty, Keb Mo, Keith Urban. Zawsze mnie fascynowało to, jak – poprzez minimalizm – na gitarze można przekazać jednak szerokie spectrum doznań. Jeśli chodzi o wokalne wzorce, to jest nim Michael Bolton. Jego wszechstronność wokalna powala na kolana. Od opery wręcz po rocka. Szerokie spectrum możliwości.

S.C.: W 2015 roku wydałeś płytę pt. „Do what you like”. Jaką muzykę można na niej usłyszeć? 

D.L.: Opowiadającą o dniu codziennym, czasem o roztargnieniu jak w utworze pt. „Early in the morning”. Czasem o tym, jak to każdy z nas – pomimo tego, że ma się dobrze pod względem czy to zdrowotnym czy finansowym czy też jakimkolwiek innym – nadal poszukuje czegoś, co można nazwać lepszym dniem, lepszym jutrem. O tym śpiewam w utowrze pt. „Waiting for better day”
W czterech utworach: „Trying”, „Niczym wolny ptak”, „Going down” czy tytułowym „Do what you like” można usłyszeć znakomite piano Rhodes czy organy Hammonda nagrane przez znaną jazzową pianistkę – Dorotę Zaziąbło.

S.C.: Dlaczego właśnie taki tytuł płyty? Do czego w niej nawiązujesz?

D.L.: Jak wspominam, przed graniem tytułowego utworu na koncertach tak i teraz zadam Ci pytanie. Czy będziesz dobrze wykonywała jakieś zadanie, jeśli nie lubisz tego czy też jesteś w jakiś sposób do tego zmuszana? Myślę że odpowiesz „nie”.  Natomiast, jeśli robisz to, co lubisz, a i niech będzie przypadkiem to twoją pasją to – pomimo przeszkód – będziesz to robić dobrze. W ten sposób powstało „Do what you like”.

S.C.: O czym zazwyczaj śpiewasz?

D.L.: Proza życia, radość, smutek, roztargnienie. O tym, co nas otacza dookoła. Teksty powstają czasem z obserwacji świata, który nas otacza, czasem z własnych przeżyć. Choć muszę przyznać, że jeden tekst został napisany przez mojego serdecznego przyjaciela. Maciej Gładyś napisał mi tekst do utworu „Trying”.


S.C.: Masz na koncie liczne nagrody i wyróżnienia. Wymień proszę choć kilka.

D.L.: Z moim poprzednim bandem zdobyliśmy nagrody m.in. na Festiwalu Blues nad Bobrem. Grając solo, wyróżnienie otrzymałem m.in. na Kodex Blues Festiwalu. Chcąc dowiedzieć się więcej, odsyłam na stronę www.damianluber.com.

S.C.: Gdzie będzie można posłuchać twojej muzyki na żywo?

D.L.: W najbliższym czasie będzie można mnie usłyszeć: 5 sierpnia – Damian Luber Quartet – w Żylinie, 13 sierpnia – Damian Luber – w Sopocie, 8 października – Damian Luber & Jacek Szuła – w Radoszycach. Po aktualne informacje zapraszam na www.damianluber.com lub na www.facebook.com/damianluber.

S.C.: Dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia w realizacji planów.

Rozmawiała: Sylwia Cegieła

Brak komentarzy