Basia Moore – polska jazzmenka w Ameryce
Basia Moore – emigrantka z Polski. Obecnie mieszka i śpiewa w USA. Rozmawiamy o miłości do jazzu oraz życiu w Stanach Zjednoczonych. Opowiada o swoich sukcesach za oceanem oraz pasji do muzyki. Zapraszam do lektury.
Sylwia Cegieła: Kim jest Basia Moore?
Basia Moore: Basia Moore jest niespokojną, poszukującą, spełniającą siebie jazzową artystką
.
.
S.C.: Jak zaczęła się pani przygoda z muzyką?
B.M.: Moje muzykowanie zaczęło się od wczesnych lat, gdy grywałam w domu. Było to nieodłączna częścią mojego dzieciństwa. Moja siostra, mój tata i ja oraz wujek grywaliśmy każdego dnia.
S.C.: Wyemigrowała pani do USA wiele lat temu. Jaki był powód?
B.M.: Stan wojenny w Polsce i trudny okres rzucił mnie za ocean. Planowałam odetchnąć w USA. Chociaż występowałam, chciałam przeczekać, ale los jakby zadecydował o moim pozostaniu tutaj.
S.C.: Nigdy nie żałowała pani tej decyzji?
B.M.: Często rewidowałam decyzje i nigdy do końca nie byłam pewna. Do Polski mogę przynależność do dwóch krajów jest jakby poszerzeniem horyzontów w dosłownym i metaforycznym tego słowa znaczeniu.zawsze powrócić na chwilę, odświeżyć pamięć. Z czasem przychodzi akceptacja i pogodzenie, że przynależność do dwóch krajów jest jakby poszerzeniem horyzontów w dosłownym i metaforycznym tego słowa znaczeniu.
S.C.: Gdzie jest teraz pani miejsce na ziemi? Dokąd najchętniej pani wraca, aby odpocząć?
B.M.: Teraz odpoczywam tutaj lepiej. Przyzwyczajenie do pewnych warunków gorszych czy lepszych, pewnej atmosfery oraz wibracji otoczenia i sfer nas otaczających, daje poczucie komfortu psychofizycznego.
S.C.: Jest teraz pani bardziej amerykańską jazzmanką czy wciąż polską?
B.M.: Zrobiło się fajnie, bo – będąc Amerykanką polskiego pochodzenia – jestem wokalistką polsko-amerykańską. Chcę reprezentować obie strony, ale tak naprawdę nie ma to aż takiego znaczenia dla mnie. Inni to wrzucają w taką kategorię.
S.C.: Co takiego urzekającego jest w jazzie?
B.M.: Jazz jest fascynujący w swojej wielowymiarowości, wielokierunkowości oraz w możliwościach nieskończonych, w żywej kreatywności na gorąco, również we współpracy i współtworzeniu z innymi muzykami, jak i to, że możemy zgłębiać siebie lub wylatywać wysoko, swingować szaleńczo lub bluesować przyziemnie. No… i ten „feeling”, który mnie unosi w inną przestrzeń i w której chcę pozostać wiecznie. To poczucie sensu wszystkiego, co w życiu i w muzyce. Jakby przepowiadanie mądrością. Chociaż jest to chwila, moment ulotny.
S.C.: W jazzie osiągnęła pani bardzo wiele, współpracowała z wielkimi przedstawicielami tego gatunku. Czy jest jeszcze coś, o czym Pani marzy?
B.M.: Chęć tworzenia u mnie jest nieskończona. Marzę, by być silną i do końca w dobrej kondycji fizycznej i głosowej, by móc nagrać więcej płyt – również po polsku. By móc spełniać się i inspirować innych.
S.C.: Największe wydarzenie muzyczne, jakie miało miejsce w pani życiu.
B.M.: Największym wydarzeniem było dla mnie koncert w Carnegie Hall, jak również nagrania z gigantem jazzu – Marku Murphy na moją ostatnią płytę z Basia Moore 2013 Basia Moore „Gratitude” ze specjalnym gościem Mark Murphy z 2013 roku, z którym śpiewam w duecie.
B.M.: W Polsce zdobyłam dwie prestiżowe nagrody. W Opolu ‘81 otrzymałam nagrodę specjalną od Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego oraz wygrałam konkurs Jazzu Tradycyjnego, śpiewając ballady i swing. Zdobyłam Główną Nagrodę Indywidualną Grand Prix Złota Tarka. W popularnej dawnej telewizji Polskiej „Studio 2” nagrałam program pt. „Nowa Twarz pani B” przy udziale słynnego jazzowego reżysera Andrzeja Wasylewskiego. Śpiewałam i tańczyłam w duecie z Andrzejem Rosiewiczem w jego dwóch najpopularniejszych programach. W USA współpracowałam z wielką legendą jazzu Michałem Urbaniakiem i kolaboracja ta zaowocowała płytą „Basia Moore Sings Michael Urbaniak – One and One”. Dwukrotnie wystąpiłam w Carnegie Hall. Były to niezwykle ważne wydarzenia w mojej karierze. Następnie, współpracowałam z gigantem amerykańskiej wokalistyki jazzowej, jednym z największych wokalistów wszechczasów – Markiem w USA oficjalnym hymnem Polonii. Czuję się zaszczycona!
Murphy, który zaszczycił mnie, śpiewając ze mną w duecie, z którym – jak już wspomniałam – nagrałam moją ostatnią płytę 2013 „Gratitude”. Warto wspomnieć, że na tej właśnie płycie nagrałam również specjalną piosnkę pt. „Waltz for Chopin”, którą skomponował 12-letni polski pianista z Nowego Jorku Damian Kulec. Te moje oryginalne wykonanie obwołane zostało przez polską prasę
S.C.: Ostatnią płytę wydała pani w 2001 roku. Kiedy będzie się można spodziewać kolejnego wydawnictwa?
B.M.: Rozpoczęłam nagrania na moją następną płytę. Będą to utwory oryginalne kompozytora Maćka Kossowskiego, który obecnie nazywa się Mike Cossi. To ten, który śpiewa słynną piosenkę pt. „Wakacje z Blondynką”. A kiedy będzie ta płyta? Trudno przewidzieć. Jest to zwykle długi proces nagraniowy i wydawniczy.
S.C.: Jakie ma pani obecnie plany koncertowe?
B.M.: Już za miesiąc – 26 września wystąpię w Nowym Yorku w prestiżowym klubie ”Metropolitan Room”. W listopadzie zaśpiewam w koncercie szopenowskim, a w przyszłym roku powracam do Carnegie Hall. Będzie to już trzeci mój występ w tym niezwykłym miejscu, o którym każdy wykonawca marzy nieskończenie!
S.C.: Dziękuję za rozmowę i poświęcony nam czas. Życzymy powodzenia w dalszej karierze.
B.M.: Również dziękuję.
Rozmawiała: Sylwia Cegieła
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego bloga.
Brak komentarzy