Marlena Uziębło – polska Marlena Dietrich
Marlena Maria Uziębło – wielbicielka muzyki dawnych czasów oraz Marleny Dietrich. Krzewi kulturę i język niemiecki, ale – jak zapewnia – jest patriotką. Artystka opowiada o swej niezwykłej pasji do retro brzmień. Zachęcam do czytania.
Sylwia Cegieła: Kim jest Marlena Maria Uziębło?
Marlena Maria Uziębło: Kim? Przede wszystkim, jestem matką i żoną.
S.C.: A zawodowo?
M.M.U.: Dopiero potem jestem nauczycielem – to moje wykształcenie, a z zamiłowania jestem wokalistką i muzykiem.
S.C.: Czego pani uczy?
M.M.U.: Języka niemieckiego ukończyłam takie studia Filologia Germańska. Obecnie coraz rzadziej nauczam, bo nie pracuję obecnie w szkole. Zajmuję się głównie działalnością artystyczną. Tworzę tzw. projekty edukacyjne i swego rodzaju edukację nieformalną. Mam do tego chyba talent. Ale mam nadzieję, że wrócę kiedyś do nauczania tradycyjnego, czyli przy tablicy.
S.C.: Co, według pani, oznacza edukacja nieformalna?
M.M.U.: No właśnie taka poza murami szkoły, poza ławkami, na scenie. Mam wiele takich projektów, które są swego rodzaju lekcjami.
S.C.: Jaką muzykę pani wykonuje?
M.M.U.: Kocham retro klimaty i taką muzyką się zajęłam. Piosenki starych gwiazd kina totalnie mnie pochłonęły. chyba najbardziej Marlene – moja idolka.
S.C.: Dlaczego stara się pani w Polsce promować niemiecką muzykę, a nie polską?
M.M.U.: To mój zawód. Jestem germanistką. Zależy mi, aby ten język też był nauczany w szkołach. To jedyny powód. Oczywiście, ważna jest dla mnie moja mowa ojczysta. Jestem Polką i nigdy o tym nie zapominam. Mimo to, mam jednak słabość do języka naszych sąsiadów. Denerwuje mnie, że ten język często tu na wschodzie jest pomijany.
S.C.: W dobie postępu technologicznego, nieustannie powstających nowych gatunków muzycznych wybrała pani styl retro? Co takiego niezwykłego widzi pani w dawnych piosenkach?
M.M.U.: Chyba czasami wolę poczuć się jak człowiek z tamtej epoki. Myślę, Ze tamta muzyka i sztuka były zdecydowanie mniej agresywne.
S.C.: Czym jest dla pani muzyka?
M.M.U.: Muzyka była zawsze obecna w moim życiu. To moja ogromna pasja, która wypełnia właściwie każdy mój dzień. Jako mała dziewczynka, słuchałam często muzyki z moimi rodzicami. Uwielbiam wyciągać ze specjalnej półki pod telewizorem czarne płyty i nastawiać na cały regulator adapter. Myślę, że to miało duży wpływ na moją muzykalność i wrażliwość muzyczną. Moje dzieci wychowuję też w takiej atmosferze. Nasz dom jest pełen różnych dźwięków. Prawie każdego dnia muzykujemy z naszymi dziećmi, gamy na instrumentach i śpiewamy wspólnie piosenki. Nasza rodzinna pasja bardzo nas cementuje i w pewnym sensie dodaje nam sił w tym szalonym świecie. Daje natchnienie, wzmacnia poczucie wartości i motywuje do działania. Cieszę się, że udało mi się stworzyć taką rodzinę.
S.C.: Czego odbiorca może się spodziewać, słuchając pani wykonań?
M.M.U.: Mam nadzieję, że przede wszystkim miłych wrażeń J. Słuchając naszych koncertów retro, widz może odbyć podróż do cudownych lat 30-tych, 40-tych. Zespół złożony z myślą o popularyzacji muzyki retro brzmień lat 30-tych, 40-tych ubiegłego stulecia oraz przypomnieniu dokonań największych, legendarnych gwiazd estrady i kina. Duża część utworów wykonywanych przez nasz zespół The Blue Angel Band to typowe utwory inspirowane muzyką kabaretową i swingową.
S.C.: Czy planuje pani wydać coś autorskiego?
M.M.U.: Na razie nie mam czasu na autorskie nagrania.
S.C.: Gdyby miała pani opisać samą siebie w dwóch zdaniach, co bym przeczytała?
M.M.U.: Jestem osobą pełną pomysłów. Świadomie, mimo przeszkód, dążę do osiągnięcia zamierzonych celów. Nigdy się nie poddaję, bo wierzę w innych ludzi. Staram się uśmiechać do świata.
S.C.: Jako animatorka kultury, przywiązuje pani ogromną uwagę do tradycji. Czym ona dla pani jest?
M.M.U.: Oczywiście, w mojej działalności kulturalno-edukacyjnej nigdy nie zapominam o tradycjach. Nie bez przyczyny stworzyłam Projekt „Ordonka” z piosenkami Hanki Ordonówny mający na celu promocję języka i kultury polskiej w mojej działalności edukacyjnej dla dzieci tez mocno koncentruje się na promocji patriotyzmu i np. tradycji ludowych.
Bardzo aktywnie zajmuję się też promocją współpracy polsko-niemieckiej. Jestem germanistą – to mój zawód. Nie mam zamiaru nikomu tłumaczyć, że te działania są dla mnie szczególnie ważne. Tu – na Wschodzie – nie cieszy się niestety język niemiecki popularnością. W tym roku kolejni germaniści stracą swoje etaty w szkołach, tym bardziej traktuję moją misję ProDeutsch poważnie. Smuci mnie, gdy ktoś pomyśli, że może nie jestem patriotką z tego powodu.
Jestem Polską i kocham mój kraj, ale nigdy nie zaakceptuje tego, co się dzieję. W oświacie. Dlatego Marlene będzie śpiewać dalej aż ktoś może w końcu obudzi z tego kamiennego snu i otworzy szeroko oczy.
S.C.: Jest pani raczej Polką czy obywatelką świata lubiącą uczyć się języków obcych (otrzymała pani certyfikat jako nauczycielka)?
M.M.U.: Jestem przede wszystkim Polką, ale przede wszystkim oraz również obywatelka świata i zjednoczonej Europy. Kocham mój Kraj, ale interesuje się również Innymi kulturami i językami, dlatego też wybrałam germanistykę. Mówiąc najprościej, jestem ciekawa świata. Uwielbiam poznawać inne tradycje i obyczaje. To moja pasja. Kocham podróże. Tam mogę naprawdę naładować akumulatory.
S.C.: Gdzie odpoczywa pani najchętniej?
M.M.U.: W wakacje śpiewam pod prysznicem. Jesienią na pewno znów zaśpiewam na scenie. Mam kilka koncertów
S.C.: Jakie są pani najbliższe plany muzyczne?
M.M.U.: W najbliższym czasie mam zamiar nagrać płytę pt. „Ordonka” z utworami pochodzącymi z mojego spektaklu pt. „Niezapomniana Hanka”. Projekt ma na celu promocje kultury polskiej za granicą. Tym będę się zajmować w najbliższym czasie.
S.C.: Czego możemy pani życzyć?
M.M.U.: Przede wszystkim zdrowia i uśmiechu, a z resztą jakoś sobie już poradzę. W końcu jestem Marlene.
S.C.: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Sylwia Cegieła
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego bloga.
Post Comment
Brak komentarzy