Nie uznaję się za wielką pisarkę, ale jestem dobrym opowiadaczem historii

B.N.Toler jest autorką powieści “Tam, dokąd zmierzamy” – niezwykłej książki, nad którą mój portal Kulturalne Rozmowy objął patronat medialny. Tym razem rozmawiam z amerykańską pisarką o jej początkach i procesie pisania. Rozmawiamy także o powodach powstania „Tam, dokąd zmierzamy” i jej kontynuacji. Zapytałam też autorkę, czy wierzy w duchy, a także o to, jak pisanie zmieniło jej życie. Zapraszam do lektury. 



    
Sylwia Cegieła: Kim jest B.N.Toler prywatnie? Czy jesteś tą samą osobą, którą poznajemy, kiedy czytamy Twoje książki? Jaka jest różnica między tymi dwiema osobowościami? 

B.N.Toler: Cóż, w prawdziwym życiu jestem matką trójki niezwykłych dzieciaków. Kocham śmiech i zawsze przyciągam każdego z ogromnym poczuciem humoru. Dużo ćwiczę, lubię chodzi na wycieczki i, oczywiście, dużo marzę. Pisarze generalnie, wierzę, mają tendencję do wykorzystywania swoich postaci do zrealizowania pomysłów lub reakcji, które życzyliby sobie przeżyć. Moi bohaterowie są zazwyczaj dużo odważniejsi niż ja uważam siebie i mają większą zdolność przebaczania niż ja mam. Więc… tak… jest różnica pomiędzy tym, co czytasz a tym, kim jestem. Mam nadzieję, że dobrze odpowiedziałam.   

S.C.: Tak, dobrze jest znać te różnice. Jak powiedziałaś wcześniej, jesteś mamą trójki dzieci. Jak radzisz sobie z tymi wszystkimi obowiązkami jako matka i jako pisarz? 

B.N.Toler: Cóż, jak każdy może sobie wyobrazić, pisanie romansu z obecnymi trzema ludzkimi taranami jest prawie niemożliwe. Moje dzieci zawsze przychodzą pierwsze i wsadzam pisanie kiedy tylko mogę.    

S.C.: Rozumiem Cię. To musi być dla Ciebie trudne.  Jak to się stało, że zostałaś autorką? Nie żałujesz, że robisz to, co robisz? Czy zawsze wiedziałaś, że chcesz pisać dla innych ludzi? 

B.N.Toler: Szczerze, pierwszą książkę napisałam bardziej hobbystycznie – jako coś do zrobienia. Nie zamierzałam jej wydać. Cieszę się, że tak zrobiłam, ponieważ kocham to, co robię a to doprowadziło mnie do spotkania z wieloma niezwykłymi autorami i czytelnikami. Moje książki są czytane na całym świecie a nigdy nie śniłam, że będzie to możliwe.    

S.C.: Gratuluję, musisz być zadowolona. Czy pomyślałaś kiedykolwiek, że osiągniesz taki sukces a Twoja powieść zostanie przetłumaczona na obcy język? Co czujesz, kiedy to obserwujesz?   

B.N.Toler: Moim pierwszym obcym językiem publikacji był węgierski i byłam ogromnie podekscytowana. Czułam dumę z mojej pracy a wiedząc, że moja książka zostanie przetłumaczona, aby inny przeczytali oznaczało bardzo wiele.  

S.C.: Pod koniec książki „Tam, dokąd zmierzamy” powiedziałaś, że jesteś narcyzem. Poważnie? Dlaczego? 

B.N.Toler: Właściwie to był żart między mną a moim krytykiem, Meg Collett. Wcześniej, wydając książkę, panikowałam i intensywnie koncentrowałam się na tym, jak to będzie postępować. Zawsze mnie uspokajała.    

S.C.: Dlaczego zdecydowałaś się napisać romans paranormalny jak niektóre Twoje książki? Nie lubisz naszego prawdziwego świata? Jakie są powody?  

B.N.Toler: “Tam, dokąd zmierzamy” było szóstą książką wydaną w języku angielskim. To była moja czwarta paranormalna książka. Wszystkie pozostałe są współczesnymi romansami. Ogólnie wydałam ich 11. 

S.C.: Sporo tego. Dla kogo jest Twoja ostatnia powieść? 

B.N.Toler: Właściwie napisałam ją dla młodej kobiety o nazwisku Hannah Graham, która została uprowadzona i zamordowana na Uniwersytecie Wirginii tuż przed tym jak zacząłem pisać „Tam, dokąd zmierzamy”. Kiedy zaginęła, ogarnęła mnie obsesja nad tą historią, modliłam się, aby odnaleziono ją żywą. Kiedy odnaleziono jej ciało na działce po tym, jak zostało rozszarpane przez sępy, byłam zdruzgotana. Pierwsza dusza, którą spotykamy w „Tam, dokąd zmierzamy” Casey Purcell jest inspirowana Hannah chociaż jej śmierć nie była dokładnie taka sama. Morderca Hanny został złapany i odkryto, że zgwałcił i zamordował kilka innych kobiet, więc również im poświęciłam książkę.   
      
S.C.: Wyobraź sobie sytuację, gdzie możesz zdecydować, którym życiem Twoich bohaterów ze wszystkich powieście możesz być. Które byś wybrała i dlaczego? 

B.N.Toler: Jeśli mam taki wybór, to z moich książek prawdopodobnie wybrałabym Charlotte. To znaczy, kto nie chciałby pogawędzić z braćmi McDermott. Ale poważnie, jej dar był niezwykły i przeklinała jak ja.  

S.C.: Co znaczy być autorem dla Ciebie? 

B.N.Toler: Dla mnie jest to miejsce, gdzie mogę dzielić się szaleństwem. Rozdrabniacz umysłu – coś dzieje się w prawdziwym życiu a mój umysł chwyta to i wyobraża sobie scenariusz, dialogi, itd. Zawsze mówię ludziom, że nie uznaję się za wielką pisarkę, ale wierzę, że jestem dobrym opowiadaczem historii.

S.C.: Dobry pomysł na siebie. Kiedy rozpoczęłaś swoją karierę jako autor robiłaś to dla pieniędzy czy zwyczajnie dla pasji? Jaka jest Twoja recepta na sukces?  

S.N.Toler: W 100 procentach pasja. Pieniądze były dodatkową korzyścią. Pasja jest receptą. Nie wierzę, że możesz napisać wartą przeczytania opowieść bez pasji.  

S.C.: W polskiej wersji okładka do „Tam, dokąd zmierzamy” nie została zaktualizowana. Kilka dni temu zaprezentowałaś nowiutką okładkę tej powieści na swojej stronie internetowej. Jaki był powód i kto ją zaprojektował?    

B.N.Toler: Waściwie powód stworzenie nowej okładki powstał, ponieważ piszę kontynuację do „Tam, dokąd zmierzamy” zatytułowaną „Pomiędzy kłamcami”. Musiałam stworzyć nową okładkę zgodną z nową książką.    

S.C.: Pamiętasz, ten moment, kiedy historia Charlotte i braci pojawiła się w Twojej głowie?   

B.N.Toler: Stało się to w ciągu kilku miesięcy. Oglądałam program zatytułowany The Long Island Medium, który zapewniał, że kobieta potrafi rozmawiać z duchami. Uwielbiałam ten program. Potem jesienią wybrałem się w podróż do Warm Springs, zakochałem się w tym miejscy i wiedziałem, że musi się znaleźć w książce. Kawałek po kawałku wszystko razem się łączyło zupełnie jak puzzle.  
     
S.C.: Czy wierzysz w duchy? Gdybyś miała szansę spotkać ducha jakiejś znanej osoby, co byś jej lub jemu powiedziała? Kogo chciałabyś spotkać?  

B.N.Toler: Tak, przypuszczam, że tak. Podoba mi się pomysł, że nasi bliscy zawsze czuwają nad nami. I podoba mi się, że życie jest energią a energia nie tylko przestaje istnieć, ale wykracza poza nią. Gdybym mogła spotkać jakiegoś ducha znanej osoby, myślę, że usiadłabym i wypiłabym whiskey z Ernestem Hemingway’em.  

S.C.: Chciałabyś mieć te same umiejętności co Charlotte? Co być najpierw zrobiła, jeśli miałabyś szansę zmienić czyjeś życie? 

B.N.Toler: Wiesz, myslę, że bym chciała, ale rozumiem, że posiadanie takiego daru byłoby czasami trudne. Sądzę, że my wszyscy chcemy mieć taką unikatową umiejętność. 

S.C.: O tak, masz rację. Gdybyś miała szansę powrócić do wcześniejszego życia, co byś zmieniła? A może być nic byś nie zmieniła, ponieważ wszystko jest w porządku…   

B.N.Toler: Cóż, tak, może. Ale trudno powiedzieć, ponieważ rzeczy, które chciałabym zmienić mogą zmienić rzeczy, które kocham i nie zmieniłabym świata. 

S.C.: Jakbyś opisała braci z Twojej powieści? Czy mają jakieś cechy Twoich bliskich przyjaciół lub kogoś, kogo spotkałaś podczas swojego życia?  

B.N.Toler: Ike i Goerge oboje mają ciemne włosy i oczy, ale gdybym musiała wybrać znaną osobę do pokazania ich myślę, że wskazałabym Zacha Effrona. Jego oczy są niebieskie, wszystko u niego do nich pasuje. 

S.C.: Jak pisanie zmieniło Twoje życie? Jakie są wady i zalety tej sytuacji?  

B.N.Toler: Zmieniło moje życie jedynie na lepsze. Poważnie, uwielbiam je. 

S.C.: Czy potrafisz sobie wyobrazić życie bez pisania? Co byś robiła, gdybyś nie była autorką? 

B.N.Toler: Cóż, przez lata pracowałam w ortodoncji i nieruchomościach. Prawdopodobnie wróciłabym do tego.

S.C.: Ostatnie pytanie: dla wielu polskich czytelników nie jesteś jeszcze dobrze znaną pisarką. Gdybyś chciała zachęcić tych ludzi do czytania Twoich książek, co byś powiedziała o Twoich opowieściach? 

B.N.Toler: Moje książki mogą pokazywać szerszą perspektywę. Widzieć piękno w tragedii, jej jasną stronę. Straszne rzeczy się zdarzają, ale to, co przychodzi po nich może być niezwykłe. Piszę o wielkiej miłości, jakimś rodzaju transcendencji, ale też piszę o prawdziwej miłości, takim jej rodzaju, który istnieje naprawdę. Moje książki zawsze zawierają humor i prawdopodobnie doprowadzą cię do łez.   

S.C.: Jestem pewna, że wielu polskich czytelników będzie usatysfakcjonowanych czytając Twoje książki. Dziękuję, że poświęciłaś mi czas i czekam na Twoją następną powieść.   

Brak komentarzy