„Dobry start” według Pauliny Gruszeckiej
Paulina Gruszecka – laureatka nagrody Lady D. w kategorii „Dobry Start”. Jest blogerką kulinarną, ale przede wszystkim piosenkarką jazzową występującą na polskich i zagranicznych festiwalach. Zaraża pasją i optymizmem. Zapraszam na rozmowę z tą niezwykłą kobietą.
Sylwia Cegieła: Paulina Gruszecka to…
Paulina Gruszecka: Paulina Gruszecka to wieczna optymistka, traktująca śmiech jako terapię na wszystko!
S.C.: Paulino, otrzymałaś statuetkę Lady D. w kategorii „Dobry Start”. Co ona dla ciebie oznacza?
P.G.: Statuetka, którą otrzymałam to dla mnie wielka duma, ale równocześnie potwierdzenie, że warto się starać. Warto pokonywać trudności, iść pod prąd. Nawet kiedy cały świat ma cię za szaleńca, ważne jest to, co czujesz głęboko w sercu.
S.C.: A czym w takim razie jest ten „dobry start?
P.G.: Doskonałe pytanie. Dla mnie dobry start to wytrwałość, dużo odwagi i pasji. To, że start jest dobry, wcale nie oznacza, że był łatwy. Pod tą nazwą kryje się bardzo wiele doświadczeń, planów, ambicji.., ale także tłumy wspaniałych ludzi: rodziny, bliskich, przyjaciół. Bez nich żaden start nie miał by szans bytu. Wiele osób skrywa w sobie ogromne pokłady niewykorzystanych talentów i zdolności, tylko dlatego, że na drodze do spełnienia marzeń stanęły im przeszkody codzienności. Dlatego tak bardzo ważnym jest, abyśmy wszyscy razem, niepełnosprawni i pełnosprawni walczyli o to, by zmieniać system, by poprawiać treść ustaw, zmieniać nieprzemyślane przepisy. Jeśli nam się to uda, to dobry start nie będzie jedynie tytułem nagród dla jednostek, ale wszechogarniającym zjawiskiem.
S.C.: Śpiewasz jazz. Dlaczego taki właśnie gatunek wybrałaś?
P.G.: Zarówno muzyka jazzowa, jak i blues są dla mnie bardzo ważne. To muzyka mojej duszy. Nie potrafię w kilku słowach wyjaśnić, dlaczego uwielbiam te gatunki, ale wystarczy kilka dźwięków i cała staję się rytmem. To muzyka bardzo inspirująca, pełna pasji, intensywna. Jeśli się ją kocha to całym sercem, nie ma półśrodków.
S.C.: Od jak dawna śpiewasz? Jak się to wszystko zaczęło?
P.G.: Moja historia ze śpiewaniem zaczęła się bardzo standardowo. Śpiewałam w szkole, wyjeżdżałam na festiwale, konkursy piosenki. Później poznałam mojego wielkiego przyjaciela i wspaniałego artystę Pana Krzysztofa Cwynara. To On zaprosił mnie do Studia Integracji i najsilniej wpłynął na mój rozwój wokalny. Myślę, że Jego wpływ sięgnął także daleko poza muzykę. Pan Krzysztof nauczył mnie być indywidualną artystką, słuchać siebie i swojej duszy, kochać ludzi i zauważać tylko to, co dobre.
S.C.: Wygrywasz ogólnopolskie i międzynarodowe festiwale. Który występ z dotychczasowych jest dla ciebie najważniejszy?
P.G.: Na przestrzeni lat brałam udział w bardzo wielu festiwalach i konkursach piosenki. Każdy z nich był dla mnie bardzo ważny i odciskał ślad w moim życiu. Z sentymentem wspominam swój występ w „Szansie na Sukces”, ponieważ dzięki niemu poznałam fantastycznego człowieka i artystę Jacka Cygana, z którym później nawiązałam współpracę.
S.C.: Co uznajesz za swój największy sukces?
P.G.: Za swój największy sukces uważam swoją rodzinę i bliskich. Chcąc nieco poszerzyć to zdanie powiem, że muzyka dała mi możliwość poznania wspaniałych ludzi, zawiązania przyjaźni i relacji, które daleko wybiegają poza życie zawodowe. Jestem niezmiernie wdzięczna Panu Bogu i losowi za to, że udało mi się pogodzić spełnianie swoich pasji i dbanie o relacje z bliskimi.
S.C.: Twoją drugą pasją jest podobno gotowanie. Prowadzisz bloga kulinarnego "Jazzowe Smaki". Czy to znaczy, że gotowanie ma coś wspólnego z muzyką?
P.G.: Oczywiście, że tak. Zarówno w muzyce, jak i w gotowaniu potrzebna jest odrobina szaleństwa i cała masa pasji. Dla mnie gotowanie to ogromna przyjemność, relaks i pasja. Na swoim blogu zachęcam do zdrowego trybu życia, mądrego i przemyślanego odżywania oraz oczywiście słuchania jazzu.
S.C.: Chorujesz na rdzeniowy zanik mięśni, ale choroba chyba nie przeszkadza ci w realizowaniu swojej pasji. Jak ty to robisz?
P.G.: Jestem sobą. Nie rozdzielam się na osobę i chorobę. Ponieważ takie jest moje życie, doceniam je w każdej minucie, wykorzystuje dawane mi szanse i mam w sobie dużo wdzięczności za wszystko, co mnie spotyka. Myślę, że trudności wcale nie wynikają z bycia chorym, ale z tego, że przykładamy do tego zbyt dużą uwagę.
S.C.: Czy uważasz się za stereotypową bohaterkę, bo jesteś piosenkarką z niepełnosprawnością i starasz się w tym realizować?
P.G.: Tak. Myślę, że jestem superbohaterką! Może wcale nie dla tego, że jestem niepełnosprawna, ale dlatego, że jestem kobietą. Kobiety są wspaniałe i niezwykle silne. Dlatego tak bardzo ucieszył mnie fakt, że konkurs nosi tytuł Lady D. Kobieta Niezwykła! Każda z nas ma super moc.
S.C.: Co chciałabyś osiągnąć w życiu, czego dokonać?
P.G.: Chciałabym dalej realizować swoje plany, pasje i marzenia. Chciałabym także dokonać zmian. Zrobić coś, aby nasz piękny kraj stał się bardziej otwarty dla niepełnosprawnych, zaś politycy bardziej rozsądni w działaniu. Chciałabym, abyśmy wszyscy czuli się tutaj mile widziani i doceniani. Wierzę, że to się uda!
S.C.: Dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia.
P.G.: Ja również.
Rozmawiała: Sylwia Cegieła
Dzięki uprzejmości Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock. Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgoda Autorki niniejszego bloga oraz Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock.
Paulina Gruszecka: Paulina Gruszecka to wieczna optymistka, traktująca śmiech jako terapię na wszystko!
S.C.: Paulino, otrzymałaś statuetkę Lady D. w kategorii „Dobry Start”. Co ona dla ciebie oznacza?
P.G.: Statuetka, którą otrzymałam to dla mnie wielka duma, ale równocześnie potwierdzenie, że warto się starać. Warto pokonywać trudności, iść pod prąd. Nawet kiedy cały świat ma cię za szaleńca, ważne jest to, co czujesz głęboko w sercu.
S.C.: A czym w takim razie jest ten „dobry start?
P.G.: Doskonałe pytanie. Dla mnie dobry start to wytrwałość, dużo odwagi i pasji. To, że start jest dobry, wcale nie oznacza, że był łatwy. Pod tą nazwą kryje się bardzo wiele doświadczeń, planów, ambicji.., ale także tłumy wspaniałych ludzi: rodziny, bliskich, przyjaciół. Bez nich żaden start nie miał by szans bytu. Wiele osób skrywa w sobie ogromne pokłady niewykorzystanych talentów i zdolności, tylko dlatego, że na drodze do spełnienia marzeń stanęły im przeszkody codzienności. Dlatego tak bardzo ważnym jest, abyśmy wszyscy razem, niepełnosprawni i pełnosprawni walczyli o to, by zmieniać system, by poprawiać treść ustaw, zmieniać nieprzemyślane przepisy. Jeśli nam się to uda, to dobry start nie będzie jedynie tytułem nagród dla jednostek, ale wszechogarniającym zjawiskiem.
S.C.: Śpiewasz jazz. Dlaczego taki właśnie gatunek wybrałaś?
P.G.: Zarówno muzyka jazzowa, jak i blues są dla mnie bardzo ważne. To muzyka mojej duszy. Nie potrafię w kilku słowach wyjaśnić, dlaczego uwielbiam te gatunki, ale wystarczy kilka dźwięków i cała staję się rytmem. To muzyka bardzo inspirująca, pełna pasji, intensywna. Jeśli się ją kocha to całym sercem, nie ma półśrodków.
S.C.: Od jak dawna śpiewasz? Jak się to wszystko zaczęło?
P.G.: Moja historia ze śpiewaniem zaczęła się bardzo standardowo. Śpiewałam w szkole, wyjeżdżałam na festiwale, konkursy piosenki. Później poznałam mojego wielkiego przyjaciela i wspaniałego artystę Pana Krzysztofa Cwynara. To On zaprosił mnie do Studia Integracji i najsilniej wpłynął na mój rozwój wokalny. Myślę, że Jego wpływ sięgnął także daleko poza muzykę. Pan Krzysztof nauczył mnie być indywidualną artystką, słuchać siebie i swojej duszy, kochać ludzi i zauważać tylko to, co dobre.
S.C.: Wygrywasz ogólnopolskie i międzynarodowe festiwale. Który występ z dotychczasowych jest dla ciebie najważniejszy?
P.G.: Na przestrzeni lat brałam udział w bardzo wielu festiwalach i konkursach piosenki. Każdy z nich był dla mnie bardzo ważny i odciskał ślad w moim życiu. Z sentymentem wspominam swój występ w „Szansie na Sukces”, ponieważ dzięki niemu poznałam fantastycznego człowieka i artystę Jacka Cygana, z którym później nawiązałam współpracę.
S.C.: Co uznajesz za swój największy sukces?
P.G.: Za swój największy sukces uważam swoją rodzinę i bliskich. Chcąc nieco poszerzyć to zdanie powiem, że muzyka dała mi możliwość poznania wspaniałych ludzi, zawiązania przyjaźni i relacji, które daleko wybiegają poza życie zawodowe. Jestem niezmiernie wdzięczna Panu Bogu i losowi za to, że udało mi się pogodzić spełnianie swoich pasji i dbanie o relacje z bliskimi.
S.C.: Twoją drugą pasją jest podobno gotowanie. Prowadzisz bloga kulinarnego "Jazzowe Smaki". Czy to znaczy, że gotowanie ma coś wspólnego z muzyką?
P.G.: Oczywiście, że tak. Zarówno w muzyce, jak i w gotowaniu potrzebna jest odrobina szaleństwa i cała masa pasji. Dla mnie gotowanie to ogromna przyjemność, relaks i pasja. Na swoim blogu zachęcam do zdrowego trybu życia, mądrego i przemyślanego odżywania oraz oczywiście słuchania jazzu.
S.C.: Chorujesz na rdzeniowy zanik mięśni, ale choroba chyba nie przeszkadza ci w realizowaniu swojej pasji. Jak ty to robisz?
P.G.: Jestem sobą. Nie rozdzielam się na osobę i chorobę. Ponieważ takie jest moje życie, doceniam je w każdej minucie, wykorzystuje dawane mi szanse i mam w sobie dużo wdzięczności za wszystko, co mnie spotyka. Myślę, że trudności wcale nie wynikają z bycia chorym, ale z tego, że przykładamy do tego zbyt dużą uwagę.
S.C.: Czy uważasz się za stereotypową bohaterkę, bo jesteś piosenkarką z niepełnosprawnością i starasz się w tym realizować?
P.G.: Tak. Myślę, że jestem superbohaterką! Może wcale nie dla tego, że jestem niepełnosprawna, ale dlatego, że jestem kobietą. Kobiety są wspaniałe i niezwykle silne. Dlatego tak bardzo ucieszył mnie fakt, że konkurs nosi tytuł Lady D. Kobieta Niezwykła! Każda z nas ma super moc.
S.C.: Co chciałabyś osiągnąć w życiu, czego dokonać?
P.G.: Chciałabym dalej realizować swoje plany, pasje i marzenia. Chciałabym także dokonać zmian. Zrobić coś, aby nasz piękny kraj stał się bardziej otwarty dla niepełnosprawnych, zaś politycy bardziej rozsądni w działaniu. Chciałabym, abyśmy wszyscy czuli się tutaj mile widziani i doceniani. Wierzę, że to się uda!
S.C.: Dziękuję za rozmowę. Życzę powodzenia.
P.G.: Ja również.
Rozmawiała: Sylwia Cegieła
Dzięki uprzejmości Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock. Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgoda Autorki niniejszego bloga oraz Fundacji Wsparcia Osób Niepełnosprawnych Shamrock.
Kolejny przykład, że jeśli chcemy to możemy osiągnąć wszystko. ;)
OdpowiedzUsuń