Krzysztof Wałecki: Inspiruje nas wszystko, co Vintage'owe.
Vintage - terminologia tego słowa doskonale oddaje ducha zespołu, to bowiem styl, który polega na szukaniu w muzyce, w modzie, w używanych przedmiotach czy wzornictwie, inspiracji najszlachetniejszymi i sprawdzonymi trendami. Zespół istnieje już od ponad 10 lat. Z Krzysztofem Wałeckim rozmawiam o historii zespołu, o muzyce, jaką grają oraz jubileuszu. Zapraszamy do czytania.
Sylwia Cegieła: Vintage – skąd nazwa zespołu?
Krzysztof Wałecki: Nazwa dużo wyjaśnia. Gdy ktoś wie, co oznacza słowo Vintage, szybko zrozumie intencje, które niesie ze sobą. Pomysłodawcą jest Marek Raduli, z którym kiedyś razem grywaliśmy. Kiedyś zadzwonił i powiedział: „Krzyś, ten zespół powinien nazywać się Vintage…” I tak już zostało.
S.C.: Jaka była historia powstania zespołu?
K.W.: Postanowiłem zbudować swój zespół zaraz po odejściu z „OZ” w 2000 r. Pisałem już wcześniej swoje utwory i zacząłem je sam nagrywać. Zapraszałem do współpracy różnych muzyków i w ten sposób powstawały pierwsze nagrania „demo”. Cztery lata trwało zanim odbył się pierwszy koncert Vintage z tymi piosenkami. Datę powstania zespołu określam na marzec 2005 r.
S.C.: Opowiedz o historii zespołu.
K.W.: Pierwszy skład tworzyłem z Mietkiem Jureckim na basie i Jackiem Markuszewskim na bębnach. Dość szybko Markuszewskiego zastąpił Paweł Szafraniec, z którym właściwie zacząłem budować Vintage tuż po odejściu z „OZ”. Z Pawłem i z Mietkiem nagraliśmy pierwszą płytę „Vintage No1” w 2007 r. Potem nastąpiło rozstanie z Mietkiem Jureckim i zaczęły się rotacje wśród basistów. Grał z nami Przemek Wyrwas, Bartosz Szwed, Kamil Barański i Bartek Metelica. Obecnie od dwóch lat jest z nami Michał „Boras” Borowiak.
W 2010 r. nagraliśmy płytę „Wielki Zen”. Tytułowy utwór wygrał pierwszy festiwal Antyradia „Antyfest” 2009. Zarówno podczas trwania konkursu jak i podczas nagrywania płyty na basie grał z nami Przemek Wyrwas. Obecnie obchodzimy 10-lecie istnienia zespołu Vintage i nagrywamy trzecią płytę, która ukaże się do końca roku. Równolegle nagrywamy płytę z coverami, na której znajdzie się kilkanaście wspaniałych światowych hitów.
S.C.: Czy Vintage to jedyny projekt członków zespołu? Czy zajmujecie się czymś jeszcze?
K.W.: Każdy gdzieś się udziela poza Vintage. Ja grywam w duetach akustycznych między innymi z Jerzym Styczyńskim z Dżemu. Paweł gra na bębnach w dwóch niezależnych projektach, a „Boras” gra na basie w zespole „Menace”. Jednak dla każdego z nas priorytetem jest Vintage.
S.C.: Jakie są muzyczne inspiracje zespołu?
K.W.: Inspiruje nas wszystko, co Vintage'owe. Chyba nie trzeba wymieniać nazw największych zespołów świata, ale nasza twórczość płynie z samego środka naszych serc.
S.C.: W tym roku obchodzicie 10 lat istnienia zespołu. Jak zamierzacie uczcić jubileusz?
K.W.: Tak jak wcześniej pisałem wydajemy dwie płyty a każdy koncert promujemy pod szyldem 10-lecia.
S.C.: Czym jest dla was sukces?
K.W.: Celem.
S.C.: To jaki w takim układzie jest cel zawodowy Vintage?
K.W.: Grać dużo koncertów - na tyle dużo, by stać nas było na normalne życie.
S.C.: Piosenka pt. „Smutny” udźwiękowiła serial pt. „Pierwsza miłość” i była grana przed jednego z aktorów. Jak do tego doszło?
K.W.: Aktor mnie poprosił, a ja się zgodziłem.
S.C.: Recepta na dobrą piosenkę.
K.W.: Wena twórcza.
S.C.: Wygraliście pierwszą edycję Antyfest im. Janusza „Kosy” Kosińskiego. Co to zmieniło w waszej karierze? Czy w ogóle coś ta nagroda zmieniła?
K.W.: Nic wielkiego się nie stało. Nie odczuliśmy w żaden specjalny sposób tego zwycięstwa. Nie zaczęły urywać się telefony od menadżerów, nie posypały się kontrakty, ale kilka naszych utworów pokazało się na dwupłytowej składance Antyradia, a trzy kawałki z płyty „Wielki Zen” miały wielokrotną emisję na antenie tej stacji.
S.C.: Kiedyś powiedzieliście: „koncerty to nasz sposób na życie, dosłownie i w przenośni…”. Jak rozumiecie te słowa?
K.W.: Tak, że bez koncertów żyć nie możemy, a żyjemy (utrzymujemy się) właśnie z tych koncertów.
S.C.: W tym roku powstaje też nowa płyta. Jaka ona będzie?
K.W.: Będzie mocno rockowa ale także balladowa. Pierwszy kawałek „Rockowa Krew” już funkcjonuje w Internecie i zbiera pochwały rockowej publiczności.
S.C.: Gdzie będzie można was usłyszeć w najbliższym czasie?
K.W.: Wszystkie informacje o naszych koncertach znajdziecie na stronie www.vintage.art.pl, a także na naszym profilu na FB.
S.C.: Czego należy życzyć zespołowi z okazji jubileuszu?
K.W.: Zdrowia i koncertów, koncertów, koncertów.
S.C.: Tego właśnie życzę. Serdecznie dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Sylwia Cegieła
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego bloga.
Publikacja objęta jest prawem autorskim. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko i wyłącznie za zgodą Autorki niniejszego bloga.
Post Comment
Brak komentarzy